branie w nich udziału, że miejsc na kanonierce, jaką użycza wycieczce admiralicja, jest tak niewiele, że musiano ograniczyć liczbę uczestników podróży do minimum, jakkolwiek chętnych było wielu, że wreszcie wycieczka nie będzie miała dlań żadnego zainteresowania i t. d.. i t. l.[1] Jednem słowem wynajdywał tysiące powodów, aby tylko odwlec kuzyna od zamiaru towarzyszenia mu.
Wyhowski, zauważywszy jego zakłopotanie, nie nalegał więcej, jakkolwiek wrodzona ciekawość i zamiłowanie do włóczęgostwa, mówiły mu, że wycieczka byłaby ze wszech miar zajmująca.
Sir Reginald spojrzał na zegarek.
— Musimy panią pożegnać! — zwrócił się do pani Amy, powstając z krzesła. — Mamy zaledwie godzinę do odejścia pociągu, a przedtem muszę jeszcze załatwić coś w domu. Żegnam panią i... proszę się nie niepokoić o Edwarda! Będę się nim opiekował!
— Takież same przyrzeczenie w stosunku do ciebie składam twej małżonce, Reginaldzie! — mówił, śmiejąc się Devey. — Jednem słowem... gwarancja zobopólna! Będziemy się pilnować wzajemnie.
— Powiedz Amy, że idę na chwilę do siebie i sam przyjdź do mnie natychmiast —
- ↑ Najprawdopodobniej winno być i t. d., i t. d. lub i t. d., i t. p.