stały jedynie smutne zgliszcza i ruiny. Szereg portowych miasteczek w zatoce Neapolitańskiej, jak Pazigno, S. Giovanni, Portici, Torre del Greco, Torre Annunziata, Castellammare znikł całkowicie pod szklistą powłoką lawy, która bezustannie wylewa się szerokimi strumieniami z trzech kraterów Wezuwiusza.
Według zapewnień marynarzy lawa, pokrywszy całe wąskie wybrzeże, wlewa się teraz do zatoki, wyciskając zwycięsko fale morza. Na więcej płytkich miejscach zatoki potworzyły się już wyspy, rozrastające się z każdym dniem, z każdą niemal godziną.
Przepowiadano ogólnie, że jeśli wulkan nie zaprzestanie rychło swej działalności, to z roześmianej do słońca zatoki nie pozostanie nawet i śladu.
Wstrząs skorupy ziemskiej, jaki poprzedził wybuch Wezuwiusza, zwalił w otchłań morza Amalfi i Salerno oraz zburzył prawie doszczętnie owiane czarem poezji Sorrento.
Capri nie istniało już!
Zapadło się w fale w chwili owego wstrząsu, który wdarł się na italską ziemię przez wybrzeża Manfredońskiej zatoki.
Liczba ofiar dosięgać miała setek tysięcy.
Na szczęście wstrząs ominął Sycylję.
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/303
Ta strona została skorygowana.