z łóżka na podłogę nogi, porośnięte czarnym, gęstym włosem.
Gniewnym wzrokiem mierzył stojącego przed nim oficera, niezadowolony z przerwania przez tegoż snu, którego tak bardzo potrzebował po opróżnieniu wczorajszego wieczoru paru butelek „sake“ z kapitanem „Ayoschi Maru“, swym serdecznym przyjacielem powracającym do kraju po udanym połowie w okolicach wyspy Wrangla.
„Ayoschi-Maru“ lekko uszkodzony przez szalejącą od paru dni burzę, potrzebował pewnego uzupełnienia swego takelunku i dlatego, napotkawszy „Asuka-Maru“ zażądał pomocy, którą natychmiast otrzymał. Spowodowało to, coprawda, parogodzinne zatrzymanie się „Asuka-Maru“ w swej podróży, lecz Talao Matsue nie wiele się tem przejmował, raz dlatego, że dawno już nie widział swego przyjaciela, a powtóre takie spotkanie dawało zawsze powód do należytego oblania go „soke“, którą kapitan „Asuka-Maru“ zacięty z przekonań konserwatysta, przedkładał nad wszystkie trunki na świecie, nie wyłączając gorącego, palącego usta grogu i mocnego, jak samo piekło, dżinu.
Wyrwany teraz nagle z błogiego snu, czuł przeto w głowie lekki szum i zawrót po wczo-
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/33
Ta strona została skorygowana.