wobec ogromu wznoszących się dokoła gór, figurki ludzkie wspinały się pracowicie na szczyt wulkanu, u podnóża którego lądował „Ptak Nadziei“.
Jakkolwiek zbocza góry nie były zbyt spadziste, jednak posuwanie się w górę było wielce utrudnione z powodu głębokiego śniegu, jaki je pokrywał.
Najlepszym alpinistą okazał się Wyhowski oraz młody Charles Dawson, wybitny członek Towarzystwa Geograficznego, mający za sobą zdobycie paru, uważanych dotąd za niedostępne, szczytów w górnym Nepalu.
Oni też pierwsi wdarli się na płaszczyznę, stanowiącą wierzchołek góry. Dopiero w dobre pół godziny później ukazali się zlani potem i purpurowi ze zmęczenia Jagger i poważny, małomówny geolog, Eljasz Selwin.
Po krótkim odpoczynku ruszono ku kraterowi.
Już po przejściu kikudziesięciu kroków zauważono, że poziom płaszczyzny zniża się lekko ku środkowi.
Jagger, przyjrzawszy się dokładnie płaszczyźnie, rzekł tonem niezachwianej pewności:
— W wypadku poważniejszego wybuchu
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/335
Ta strona została skorygowana.