tylnej rufie statku, nie ustępując ni na cal z drogi krzątającym się w pośpiechu marynarzom.
Na pokładzie ukazała się Amy i otoczona gronem młodszych oficerów pani Athow. Za niemi majtkowie nieśli dwie niewielkie walizki z rzeczami obu kobiet. Reszta rzeczy, a zwłaszcza ciepła odzież i futra znajdowały się już na „Ptaku“.
Nadeszła chwila rozstania się z „Idaho“ i z tymi wszystkimi, którzy znajdowali się na jego pokładzie.
Pożegnanie odbyło się w milczeniu. Na twarzach Wyhowskiego i Amy malował się kompletny spokój. Serdecznymi uściskami dłoni żegnali pozostających na statku. Jedna pani Athow była nieco zdenerwowana. Żałosnym wzrokiem powiodła kilkakrotnie po masywnych konturach krążownika, poczem, jak gdyby celem porównania, rzuciła lękliwe spojrzenie na „Ptaka“, kołyszącego się na wodach zatoki w oddaleniu kilkuset metrów od „Idaho“. Możliwe, iż w momencie tym zrodziło się w jej umyśle pragnienie pozostania na statku. Zapewne jednak przywiązanie do lady Devey zwyciężyło wreszcie i, po raz ostatni skinąwszy głową na po-
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/400
Ta strona została skorygowana.