Ze słów Żałyńskiego wywnioskował on, że tajemniczy, zaledwie dostrzegalny trójkąt na tabliczce oznacza według wszelkiego prawdopodobieństwa miejsce znajdowania się skarbów, lecz pomimo usilnych poszukiwań wokół Synaju, czynionych na czele swych ludzi i kilku zwerbowanych włóczęgów-rozbójników, nie udało mu się dotąd natrafić na jakikolwiek bądź ślad.
Rzecz prosta, że niska inteligencja lekarza stawała się w tym wypadku najbardziej poważną przeszkodą. Nie potrafił on dotąd wyjaśnić zagadnienia odległości znaku trójkąta od „Świętej Góry“, ba... nawet nie zdołał stwierdzić, czy punkt, oznaczony znakiem, znajduje się na wschód czy też na zachód od Synaju.
Zrozumiał teraz, że mordując członków ekspedycji, pospieszył się, popełniając tem samem kardynalne głupstwo.
Trzeba było wstrzymać się z tem do chwili, gdy wiedza Europejczyków posunie sprawę badania tabliczki do ścisłego określenia w górach punktu, odpowiadającego znakowi trójkąta na tabliczce.
Po kilka razy dziennie rozwścieczony oporem dziewczyny i niepowodzeniami poszukiwań usuwał się na ubocze od krzykliwej bandy swych towarzyszy, aby samotny wywrzeć swą złość na... sobie samym. Wówczas czynił wrażenie obłąkanego. Raz po raz targał swą rzadką bródkę, wy-
Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/133
Ta strona została skorygowana.