Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/203

Ta strona została skorygowana.

Jednak gdyby Opatrzności spodobało się zesłać tutaj ludzi, pamiętnik ten będzie wówczas żywem świadectwem szalonego mego czynu, a w razie, gdyby czytający go byli szczęśliwsi od nas, przypomni światu moje imię, dwukrotnie już zagubione.
Jestem hr. Wacław Rzewuski, pan na Sawraniu. Zwą mię emirem Tadż—el—Feher. Ojczyzną moją jest Polska, w której obronie dobyłem w roku tysiąc osiemset trzydziestym miecza. Ranny w potyczce z wrogiem ojczystego kraju przewieziony zostałem do chaty wiernego leśnika w borach Daszowa. Kozactwo poszukiwało mnie zapalczywie. Groziło mi niebezpieczeństwo w chacie leśnika. Ukrywałem się w ostępach leśnych, a gdy powróciłem do jakiego takiego zdrowia, ruch powstańczy mych ziomków został krwawo stłumiony przez najeźdźcę. W kraju pokazać się nie mogłem, gdyż groziłoby mi to co najmniej utratą wolności. Zabrawszy z pomocą zaufanego sługi pieniądze i kosztowności, zakopane w ukryciu, porzuciłem kraj, idąc śladem tylu mych braci na tułaczkę.
Przybraną mą ojczyzną stała się Arabja, którą znałem już z poprzednich swych po niej wędrówek, zyskując tam wielu przyjaciół.
Pojąłem za żonę córkę jednego z najsławniejszych rodów, która mi była szczęściem tych paru lat, przepędzonych przy jej boku.