Uczyniła ruch jakgdyby do ucieczki.
Żałyński delikatnie ujął jej dłoń i, usiłując nadać swemu głosowi ton najbardziej spokojny, począł rozpytywać, skąd ona zna język angielski.
Dżailla uspokoiła się i swym śpiewnym, o niskiem nieco brzmieniu głosem, zatrzymując się co chwila celem dobrania wyrazów, wyjaśniła, iż ubiegłego lata zachorowała, jak zresztą i wszyscy prawie młodzi we wsi, na chorobę, która „przemienia ciało w czerwone sukno i pali wnętrzności żywym ogniem“. Ojciec, który wiedział, że na chorobę tę arabscy lekarze nie mają lekarstwa, przewiózł ją na grzbiecie wielbłąda do Dżed — Katerin, gdzie „białe siostry“ umieściły ją w szpitaliku klasztornym. Choroba przeciągała się tygodniami i „wypiła z niej wszystkie siły“, tak, że siostry nie pozwoliły zrazu Ibn Tassilowi na zabranie córki, obawiając się, iż zemrze ona w drodze lub z braku stosownej opieki. Tym sposobem pobyt jej w Dżed — Katerin trwał przez prawie pół roku, dzięki czemu nauczyła się nieco po angielsku.
Opowiadanie jej przerwały głosy, dobiegające z głębi domostwa.
Dziewczyna podniosła głowę i nadsłuchiwała przez chwilę.
W oczach jej odbiło się nagłe zaniepokojenie.
— El Terim! — szepnęła. — Idzie tu z ojcem!
Wybiegła za drzwi, brzęcząc głośno cekina-
Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/38
Ta strona została skorygowana.