że napotkać go można na pustyni Nefud, a nawet na stokroć groźniejszej od niej pustyni Dehna, zwanej „morzem rozpaczy“. Poza tem ta tajemnicza tabliczka! Za wszelką cenę będzie starał się ją ujrzeć, gdyż przekonany jest, że sprawa jej przedstawia się daleko poważniej, niż zrazu sądził Żałyński. Droga pochodu Izraela z Gossen do Palestyny została ustalona względnie niedawno po długich i drobiazgowych dociekaniach uczonych, skąd zatem rysunek tej drogi znalazł się na tabliczce, która, jak zaręcza Żałyński, jest bez wszelkiej wątpliwości bardzo dawna? A ów trójkąt, zbiegający się dziwnym trafem z miejscem długotrwałego postoju wychodźców wpobliżu góry Synaj? Wszystko to wydaje mu się bardzo tajemniczem i bezwarunkowo godnem zajęcia się tem. Ze swej strony przypuszcza, że na dnie tego wszystkiego kryje się wielkiej wagi archeologiczne zagadnienie, ważniejsze być może od wszystkich dotychczasowych wyników, osiągniętych przez ekspedycję.
Mr. Ebgard podzielał w zupełności jego zdanie. Oczy ich świeciły się podnietą i gorączką czynu, tak właściwą wszystkim bez wyjątku ludziom nauki. Gdyby nie to, że zbliżał się już zmrok, oraz ze względu na niemożliwość pozostawienia bez opieki chorego na dyzenterję służącego — krajowca, obaj zapewne udaliby się z Ża-
Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/81
Ta strona została skorygowana.