drugą, dając pierwszeństwo dużym i krzywym, pomagając sobie językiem, który wywiesił i suwał nim po wargach w ślad za piórem, idącem po papierze.
My Dzurdżujski ułus, Kangałagski nosleg, rodu Esie, miejscowości Andy rodowicze, jako ten Urutski Stefan, wielki pan, prosi o mięso, prosi o rybę, prosi o masło, prosi o mąkę, a że w miejscowości Andy wielki głód, nie mamy świeżej ryby, niema soli i mąki; trzysta wiorst do miasta, a Jakut biedny dziki nie ma nic, a co jest, to śmierdzi. A my boim się, bo on gniewa się i grozi zabić, a nawet na naszego kniazia Andrzeja rzucał miską, połamał łyżkę, a nikt nie wie, co on myśli, bo siedzi i myśli. To my pokornie prosim, bo my nie możem, aby tego Urutskiego Stefana zabrać na wieki wieków Amen. O co podpisujem.
Pieczęć przyłożył Dzurdżujski ulus Kangałagski nosleg rodu Esie Kniaź Andrzej Wasilewicz Trofimow.
Pisał pisarz Ujbanczyk Dzurdżujskiego ułusu Kangałagskiego noslegu rodu Esie rodowicz Jan Mateuszewicz Trofimow.
Dnia 20. marca 188... roku.
Trzysta wiorst, oddzielających dolinę Andy od powiatowego miasteczka, przebyli w przeciągu pięciu dni. Źle odżywiani, źle odziani, nacierpieli się niemało, szczególniej Rosyanin, który pod koniec już się na-