podpierając się wielkimi, długością im prawie równymi łukami, których dolne końce zabezpieczone były od grzęźnienia w śniegu nasadzonymi na nie drewnianymi krążkami. Podróżni odziani byli w lekkie, ciemne, futrzane „kuklanki“, z kapturami u kołnierzy, w takież uszate podobne do hełmu czapki, i długie za kolana tunguskie „kamusowe torbasy“[1]; każdy z nich był podpasany; u boku miał nóż, na plecach mały ze strzałami sajdak z kory brzozowej, a na oczach uplecione z czarnego włósia okulary, w kształcie opaski. Wszystko więc tak się działo, jak to był sobie zawczasu wymarzył Foka, ku wielkiemu jego zadowoleniu, gdyż i on znajdował się w liczbie myśliwców i był właśnie tym trzecim którego niezgrabne, uroczyste ruchy zdradzały nowicyusza wyprawy.
Wiódł ich Dżjanha, uznany mistrz wszelkiego rodzaju polowań, za nim postępował Ujbanczyk, dalej Foka, a zamykał. pochód Niuster, jadący na lekkiej, sześcioma czarnymi, kudłatymi psami zaprzężonej narcie. Psy syte biegły raźno, wytknąwszy naprzód ostre mordy i zadarłszy w górę lisie, w trąbkę zwinięte ogony. Ich łapy, odziane w małe skórzane buciki, dla zabezpieczenia od podbicia, wystukiwały zabawnie cichy takt na twardej powierzchni zlodowaciałego śniegu. Ludzie szli w milczeniu, uważnie patrząc przed siebie; dziś nie mieli zamiaru zaczynać polowania, szukali tylko miejsca dogodnego na nocleg.
Mrok już dobrze zgęstniał, tuman zamglił oko-
- ↑ „Kamusowe torbasy“ — miękkie, kosmate buty, uszyte z wyprawnych, ale niepozbawiooych sierści łap rena, albo losia.
szerokie; do nóg przymocowują je za pomocą rzemiennych pętli, umieszczonych nie pośrodku, a cokolwiek bliżej dziobów, i wloką. nie odrywając od śniegu. P. S. Podobne do naszych nart (ski.)