Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/161

Ta strona została przepisana.

dzi u nas są przeciwnikami wszelkich zrzeszeń, za wyjątkiem swoich własnych, dlatego chętnie podtrzymują wszelką korupcję i rozkład, gdyż te dają najlepszy karm pasorzytnictwu... Reformy, prowadzące do zmniejszenia warstw niewytwórczych, muszą dawać możność tym warstwom wsiąkać w mrowie pracownicze. Tego z żydami uczynić nie można. Masy żydowskie nienawidzą pracy fizycznej, chcą aby inni na nich pracowali...
Tu wszczął się taki hałas, że silny głos Wojnarta chwilami tylko pokonywał wrzawę.
— Są... cudzoziemcami do żadnych praw narodowościowych... pretensyj... rościć... nie mogą... — dolatało od czasu do czasu.
— Słyszeliście co on mówi?! To gorzej niż carat! To jest pogrom!... — wrzeszczał Odesskij.
— Socjal-patrjoci!... Bandyci, gotowi robotników całego świata wymordować dla swojej Polski!... Znamy was, bojowców 1905 roku... Już wtedy mordowaliście waszych przeciwników partyjnych!... — kryczał Butterbrot.
— Przeprasam: walki bratobójcze w 1905 roku rozpoczęliście wy, socjaldemokraci Królestwa Polskiego i Litwy! — huknął gromowym głosem Wojnart, pokrywając wrzawę.
Ucichło.
— Pierwszy robotnik socjalista, zabity przez socjalistów, był pe-pe-esowski agitator, zastrzelony przez panów z es-de-ka-pe-i-el na zebraniu na ulicy Siennej w Warszawie! — ciągnął rwą-