Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/165

Ta strona została przepisana.

iż jest mądry, ponieważ może czytać i komentować biblję marksowską. Uczą go tam przedewszystkiem czekać cierpliwie na przyjście raju socjalistycznego, a tymczasem sławić w modlitwach Manifestów komunistycznych zwykły postęp mieszczański. Raj miał nastąpić, kiedy do organizacji przyłączą się tysiące, następnie setki tysięcy, a kiedy i to przyszło, powiedziano, że potrzebne są miljony... no i, rozumie się, odpowiedni sztab organizacyjnych urzędników. Teraz już mówi się o chwili przewidzianej w marzeniach naukowego socjalizmu, kiedy socjalna-demokracja z partji ładu i porządku przetworzy się w partję rządową, partję już dość wyćwiczoną w umiejętności wyzysku, w zdolnościach łupiestwa i gnębienia mas robotniczych. Ten najgłębszy, najtajniejszy cel pokryty jest umiejętnie obłokiem rewolucyjnych frazesów, wstrętnie zwietrzałych i oklepanych, ceremonjałem zjazdów oraz rezolucyj pełnych usypiającego fałszu i rzekomo przewrotowego świętokradztwa! Bo przecież spółczesny socjalizm jest największym przeciwnikiem gwałtownego przewrotu, on mówi wciąż o legalizmie, o prawie większości, o powszechnem głosowaniu, o powolnej ewolucji instytucji, organizacji i form gospodarczych. Objektywną katastrofa przemysłowa, od woli ludzkiej niezależna, ma być uwieńczeniem tego postępu i uczynić każdą istotę ludzką, rodzącą się na ziemi, współwłaścicielem bogactw świata i współdziedzicem dóbr kulturalnych;