Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/338

Ta strona została przepisana.

nie terminów sądowych dla wszystkich i przykucie do taczek oraz pozbawienie ulg wszelkich dla głównych oskarżonych. Nie sądzę, aby chcieli stosować kary surowsze, gdyż wywołałoby to hałas w prasie, skandal zagranicą i może nawet interpelację w Dumie. A z tem zawsze rząd się liczy!
Nawrocka uśmiechnęła się blado.
— Słaba nadzieja!...
— No, tak!... Otóż my będziemy się starać aby ją wzmocnić. Chciałam właśnie prosić panią, aby pani w razie potrzeby udawała się do mnie. Zrobię wszystko, co będzie w mej mocy. Pan Wojnart był kolegą i przyjacielem mego męża, ...i... z prawdziwą przyjemnością... Wszystko, co sobie pani życzy... Myślę więc, że pani zapewne rychło mię odwiedzi i podzieli się wiadomościami oraz... planami!... — dodała zagadkowo... Proszę bardzo, byłoby to dla mnie prawdziwą przyjemnością, gdyby się tak... stało!... Niech pani w każdym wypadku liczy na mnie...
Nawrocka podniosła się, czując, że Sara nie ma nic więcej do powiedzenia i śpiesząc się przeczytać list od Wojnarta.
— Spodziewam się, że uda się... nam obu — ciągnęła Sara, odprowadzając ją do drzwi.
— Dziękuję, bardzo dziękuję — odpowiadała machinalnie Nawrocka.
— Za nic w świecie... Zrobię sama... Wszystko sama!... Ciekawa jestem, czy ona zna zapa-