tego w naszym statucie i, prawdę powiedziawszy, cała organizacja powstała pierwotnie w tym celu...
— Zwrócę uwagę, że organizacja powstała... — zaczął nosowym głosem pan z miną bankiera.
— Przepraszam: pan Simon ma głos!... — przerwał pan, siedzący na kanapie.
...kiedy nie było masowego ruchu i takie przedsięwzięcia były rzadkością i dlatego były wykonalne — ciągnął, nie zwracając uwagi na przerwę bankier. Teraz tylu jest istotnych kandydatów do ucieczki oraz tylu symulantów, że gdybyśmy rozporządzali setkami tysięcy rubli, jeszcze nie starczyłoby na tego rodzaju sprawy. Przypomnijcie sobie zeszłoroczną aferę Warłaamowa. Nietylko nie uciekł, ale użył jeszcze rzekomego zamiaru ucieczki do nowego politycznego szantażu. Powinniśmy się zrzec raz na zawsze podobnego rodzaju przedsięwzięć... Mamy tyle cierpień, tyle nędzy do złagodzenia w więzieniu i na wygnaniu, tyle tam elementarnych potrzeb niezaspokojonych, że zadanie nasze zupełnie się wyczerpuje troską o nie... Trzeba wprost sum niezmiernych, aby zadowolnić ich choć małą cząstkę. Gdzież więc znaleźć pieniądze na romantyczne awantury?... Większość zresztą ofiarodawców na pewno słyszećby o nich nie chciała... Jestem przeciwny wspomaganiu jakichkolwiek ucieczek...
Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/341
Ta strona została przepisana.