cho tam huczy podłoga. Oderwano ją i znaleziono istotnie próżnię dość dużą, aby można było zsypywać o świcie, rezultaty nocnego kopania. Nad dołem, który starannie zawsze na dzień zabijano deskami, postawiono łóżko chorego, a jego kaszel i jęki rozlegały się nieraz bardzo wporę, gdy w ciszy nocnej rozbrzmiał nieoczekiwanie jakiś stuk silniejszy pod ziemią.
Praca była ciężka, młodzi ludzie ledwie po pół godziny mogli pracować w ciasnej dziurze bez światła i dopływu powietrza. Za wyjątkiem Wojnarta i Orłowa nikt z inteligencji nie czuł się na siłach, aby wziąć udział w tej istotnie katorżnej robocie.
Cała troska porozumienia się z miastem i wyszukania środków na dość duże i coraz rosnące wydatki, związane z łagodzeniem czujności nadzorców i wydostaniem u kryminalistów piekarzy, potrzebnych pił i narzędzi, spadła na Wojnarta.