w rachubę ogólną wkluczone są miejscowości o rozmaitem zaludnieniu, przewrót ten nie występuje tak wyraźnie; mąci go jeszcze okoliczność, że wywóz mięsa i żywego bydła z tych ułusów do kopalni złota dochodzi co rok 15,000 sztuk; koni wyborowych zaś idzie ztamtąd nie więcej nad 2,000 sztuk. Ułusy Wierchojańskie i Kołymskie są jakby przeżytkami ekonomicznej przeszłości jakutów, mają oba gatunki bydła w równej prawie ilości, a niedawno, gdyż w roku 1872, sądzą z cyfr podanych przez K. Neumana, miały nawet przewagę koni. Mianowicie:
konie
|
bydło rogate
| |
Ułusy Wierchojańskie | 6,159 | 4,468 |
„ Kołymskie | 4,413 | 1,924 |
Zmiana podstawy ekonomicznej zrodziła w życiu jakutów nowe zjawiska i potrzeby. Przedewszyskiem unieruchomiła ludność i stworzyła brak ziemi, tuż obok ogromnych pustych obszarów.
Pasterstwo koni wymaga znacznych przestrzeni i częstej zmiany miejsca pobytu. Aby się konie wypasały, potrzebna jest wielka rozmaitość i dobór pokarmu. Szczególniej tłuste konie są wybredne i jedzą tylko niektóre gatunki traw, lub zaczynają chudnąć. Jakucki sposób chowu bydła, zastosowany do sił ich roboczych oraz tutejszego klimatu, polega właśnie na osiąganiu najwyższych stopni tuczności. Bydlęta tutejsze mają w swym łoju jakby przenośne magazyny skoncentrowanej żywności, które zabezpieczają je od śmierci w miesiącach głodu, chłodu i śniegu. Aby wciąż dostarczać swym tabunom najodpowiedniejszego i najobfitszego pokarmu, musieli jakuci pozostawać w nieustannym ruchu. Podania potwierdzają to: „Myśmy lubili się włóczyć. Starodawni jakuci mieli liczne sadyby, rozrzucone w rozmaitych miejscach... Dawniej jakuci nie pracowali, siana nie kosili, lecz włóczyli się z miejsca na miejsce, szukając paszy dla swych koni...“ (uł. Bajagantaj, uł. Nam., uł. Zachodni). Legendy o Tiginie podają okolice Jakucka, jako jego siedlisko, lecz jednocześnie wskazują na miejsca dość odległe, które należały do jego koczowisk, np. Tarachana, 20 mil na północ od Jakucka, na wschodnim brzegu Leny, Ürüng-köl (Białe jezioro) 30 mil na północ i zachód od Jakucka na zachodnim brzegu Leny. Ruchliwość i lotność leżała w zwyczajach jakutów; świadczą o tem sagi o Chaptagajbatyrze, o Tangas Bołtągo oraz inne... Nareszcie tylko ta ruchliwość tłomaczy szybkość z jaką jakuci, uchodząc przed zawojowaniem, rozbiegli się po niezmiernych pustyniach swej obecnej ojczyzny. W pierwszych latach po zawojowaniu, kozacy często w swych sprawozdaniach zaznaczają że „jasaku mało, gdyż książę wraz z swymi poplecznikami skrył się niewiadomo dokąd“[1]. Wszędzie w aktach rządowych owego czasu jakuci są nazywani „koczownikami“. Gmelin też zwie ich „koczownikami“, lecz robi uwagę,
- ↑ „Akty historyczne“, T. III i IV oraz „Dodatek do akt hist.“ T. II.