Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/141

Ta strona została przepisana.
136
GOSPODARCZE PODSTAWY BYTU.

łąkach wtedy rojno i wesoło; dzwonią kosy, dzwonią pieśni, rozlega się śmiech i nawoływanie, a wieczorem przed małymi, krytymi sianem szałasami płoną jaskrawe ognie. Na sianożęciach, jak okiem sięgnąć, czernieją szeregi kopie, lub ścielą się kręte smugi pokosów; opodal stoją i szeleszczą czekając na swą kolej, łany traw dojrzałych. Tu i owdzie samotny wół, z kółkiem w nosie, wypoczywa, przywiązany do pala albo krzewu. Pewnie przywieźli na nim z dalekich jurt pożywienie dla robotników; wory skórzane lub buraki brzozowe z mlekiem, kumysem, masłem. Kosiarze tylko na święta powracają do domów. Po zimowem próżniactwie Jakuci wciągają się do tej napiętej roboty stopniowo; pierwsze parę dni pracują ledwie po parę godzin, „przeciągają członki“*, następnie zwolna zwiększają wysiłek i długość pracy.
„Źle odrazu nadmiernie się wysilić — prędko człowiek od tego osłabnie” (uł. Bajagantaj 1885 r., uł. Nam., 1887 r.). Jedzą Jakuci w kośbę dużo i dobrze. Nawet ubodzy starają się odłożyć coś na tę porę, zaoszczędzić mąki, masła, herbaty, tytoniu. Śpią we dnie i śpią mało, ledwie godzin parę.
Praca trwa zwykle godzin dwadzieścia. Koszą przeważnie mężczyźni, choć i kobiety bywają niekiedy niezłemi kosiarkami. Biedacy, pozbawieni dostatecznego odżywiania, chudną niezmiernie i twarze ich nabierają wyrazu cierpienia, czasem pod końce kośby dostają obłędu z wycieńczenia.
Gorączkowość ich pracy staje, się zrozumiałą, skoro weźmiemy pod uwagę krótkość jakuckiego lata. Trawy tu niesłychanie szybko rosną, kwitną, dojrzewają, twardnieją. Dzień każdy przynosi wielkie dorobki lub znaczne straty. W połowie lata nastaje pora dżdżysta, trzeba się śpieszyć. Mniej niż w 50 dni, nie licząc świąt, muszą się Jakuci uwinąć i zebrać z górą 24,000,000 pudów siana, wartości 2½ milionów rubli, muszą wykosić i zestożyć 180000 gospodarskich miar (3,200 sążni kwadrat.) łąk, w przypuszczeniu, że każda miara da 140 pudów suchego siana. W przeciwnym razie grozi im głód i ruina. Przytaczam szereg cyfr, poczerpniętych z oficyalnych źródeł, o ilości zebranego siana w latach:

W całym kraju
siano w pudach
Jakucki uł. Olokmiński uł. Wilujski uł. Wierchojański uł. Kołymski uł.
1882—17,195,331 p. 10,613,206 p. 571,145 p. 5,590,650 p. 409,500 p. 11.830 p.
1884—19,444,709 p.
1885—13,841,157 p. 8,185,307 p. 4,816,700 p. 710,945 p. 109,660 p. 18,545 p.
1886—14,023,337 p. 8,354,312 p. 652,975 p. 4,900,800 p. 94,200 p. 21,050 p.
1887—11,797,260 p. 7,613,476 p. 450,135 p. 3,601,100 p. 106,600 p. 22,950 p.
1888—13,197,295 p. 8,572.080 p. 510,780 p. 3,826,380 p. 272,000 p. 16,085 p.
1889—15,682,668 p. 11,209,200 p 499,638 p. 3,734,910 p. 224,800 p. 14,120 p.
1890—14,088,591 p. 9,890,140 p. 390,335 p. 3,320.806 p. 467,000 p. 20,610 p.

Cyfry te jak zwykle są co najmniej o połowę mniejsze od rzeczywistych. Jakuci stale zmniejszają przed urzędnikami ilość swych zbiorów, gdyż zmuszeni