skiego, niekiedy z krowiej sierści, a w razie braku tych materyałów z łyka wierzbowego. Łyczane sznury wciąż trzeba zmieniać, gdyż prędko gniją, ale zato są tanie.
Badania jakuckich przyrządów rybaczych, ich nazw, kształtów, sposobów połowu, ich wierzeń i przesądów doprowadzają do wniosku, że rybołówstwo jakuckie rozwijało się pod silnym wpływem rosyan i tunguzów. Niektóre „sposoby“ są żywcem zapożyczone od rosyjskich rybaków. Nigdy rybak jakucki nie da drugiemu przynęty z własnego pudełka, nie pozwoli. dotknąć się przyrządu nawet obejrzeć go komuś, kogo nie zna, gdyż to „psuje szczęście“ (Nam. uł., 1887 r.). Nasadziwszy robaka na wędkę, opluje go, żeby tam komuś „oczy zapluć“ zupełnie jak europejscy chłopcy (Wierch, uł., 1881 r.). Na północy dużo ryb nosi ruskie nazwy, jako to: branatky, omul, moksun, seldej (śledź)... Ten ostatni ma też jakucką nazwę „kündübej“ — co znaczy „cenne bogactwo“, ale powszechnie zwą go po rusku. Wędzona i suszona ryba, przyrządzana zwykle z najlepszych sztuk, zwie się zwykle po jakucku „jukała“ — wyraz nie jakucki lecz zapożyczony, jak się zdaje, od samojedów, którzy tłuszcz zwą „ju“, a „kala“ rybę[1]. Nazwa ta została przyniesiona tu przez rosyjskich rybaków i przez nich rozpowszechniona po całej Wschodniej Syberyi.
Przybory rybackie rzadko mają jakuckie nazwy techniczne, które by utraciły już wszelkie znaczenie. Zwykle są to nazwy opisowe albo porównawcze, niezgrabne tłomaczenie nazw rosyjskich lub tunguzkich. „Bagadżi — niewód, pochodzi od mongolskiego „bagacu“[2] — narzędzie ale częściej zwie się „munga“ — poprostu worek. Przerębel, przez który wyjmują niewod z pod lodu nosi biblijną nazwę „jordan“. Gęste sieci zwą po rusku „czastik“, a „mreżę“ — „mieresa“; wędkę dwuramienną — po tunguzku — iriwuń i t. d.[3]. Przypuszczamy, iż 4/5 rybaczych nazw jakuckich jest pochodzenia cudzoziemskiego. Ważną jest okoliczność, że jakuci nigdy bóstwom na ofiarę nie przynoszą ryb, nie widziałem również by je rzucali w ogień, jako daninę łakomemu bóstwu domowego ognia.
Nie mają też ani jednego nazwiska dla statku, łodzi, pierogi. Tratwę zwą po rusku — „pułot“ wogóle łódkę po tunguzku — „ogonczo“[4]. Łódź, zbitą z desek, zwą po rusku „karbas“; czółenko, z pnia wystrugane, „ustrus“. Łódeczkę z kory brzozowej uważają za tunguzki wynalazek, a pierogę o płaskiem dnie i bokach wygiętych z jednej deski nazywają rozmaicie, zależnie od miejscowości: w okolicach Olokmińska, Jakucka oraz nad Ałdanem zwą ją po buryacku „bat“ — lub po rusku „bietky“, nad Boganidą —