rzem, nieznacznymi rozmiarami buf u ramion i skrzydeł u boków. Stare sangjachy“ wcale ich nawet nie mają. „Sangjachy“ kosztują drogo: 200, nawet 1000 rubli i przechowują się w rodzinie od dziadów, pradziadów; posiadacze stroją się w nie jak w kosztowności, tylko w szczególnych wypadkach. Na codzień nosi się „son“. W głuchych kątach, gdzie koszula jest jeszcze nowym i zbytkownym wynalazkiem, widziałem kilkakroć ładne kobiece „sangjachy“ z pstrej, miękko wyprawnej, cielęcej skóry; byty wcięte do figury i noszone wprost na gołem ciele, rozumie się futrem do góry; „sangjachów“ inaczej nie noszą. Istnieją poszlaki, że niegdyś „sangjachy“ używane były przez wszystkich bez wyjątku, przez mężczyzn, kobiety i dzieci, gdyż był to strój narodowy. W „sangjachach“ grzebali umarłych, „sangjachy“ dotychczas są uważane za ubiór weselny. „Sangjach“ winna podarować panna młoda matce męża po przybyciu do jego domu. Nareszcie w kobiecym, „sangjachU“ szaman odprawia obrządki, gdy nie ma swego szamańskiego ubrania. „sangjachy“ na południu wyparte prawie zupełnie przez „son“ usunęły się na kresy, w kąty zapadłe wraz ze starymi poglądami i obyczajami. „Son“ zapanował wszechwładnie, noszą go i rosyjscy koloniści i kozacy; wraz z mową jakucką przedostał się do tunguzów i jukagirów zjakuciałych. Noszą go kobiety i mężczyźni, bogaci i biedni. Jeżeli nawet prawdziwem jest przypuszczenie, że krój jego wprowadzili kozacy w XVII-tem stuleciu, to jego utrwalenie się
Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/172
Ta strona została przepisana.