czem ramieniem od ostrza. Nóź jakucki różni się od wszystkich noży obecnie używanych w Syberyi[1]. Na południu niema go; buryaci, mongołowie, urangajcy używają chińskich sztyletowych noży, których ostrze proste, równe, kończy się trzonkiem płaskim, tej samej szerokości. Rękojeść składa się z dwóch połówek, przymocowanych z obu stron do blaszki trzonka. Tylko noże tatarów minusińskich podobne są do nożów jakuckich. W ostatnich czasach nóż fabryczny wypiera dawne krajowe, lecz jakuci dotychczas uparcie trzymają się swych starych nożów, doskonale zastosowanych do potrzeb ich życia.
W XVIII stuleciu rząd próbował założyć fabrykę żelaza nad rzeczkami Terą i Batomą, gdzie znajdują się, eksploatowane obecnie przez Jakutów, pokłady wybornej rudy; ale fabryka upadła[2]. Gmelin opowiada o początku tych usiłowań i dodaje, że dawniej, jeszcze za wojewodów, już sprowadzano majstrów z Rosyi do pławienia rudy. [3]. Czy został ślad jaki od tych ulepszonych wzorów w sposobach jakuckich hutników, sądzić trudno. Porównanie pławienia żelaza u mieszkańców południowej Syberyi, Abińców z XVIII wieku z robotą spółczesnych jakutów nie zostawia wątpliwości, co do źródła ich umiejętności. Przywieźli ją z południa, ze swej praojczyzny i zdaje się nie zmienili w niej nic dotychczas. [4].
Istnieją zresztą u nich ślady jeszcze bardziej starożytnych sposobów. W Namskim ułusie zapisałem następujące podanie: „Żelazo, miedź, srebro my, jakuci uważamy za „łzy duchów“... One leżą rozsypane po ziemi i ludzie, błądząc nad rzekami, znajdują je...“ (1890 r.). Bogaty jakut Kapiton, który mieszkał w mojem sąsiedztwie nad Ałdanem, rok rocznie po spadku wód wiosennych, posyłał nad brzeg swe dzieci i wnuki