potem inny ród i inne rodziny zajmowały go, nie zważając na znaki uprzednich posiadaczy. Rody te, często należące do różnych, „dżonów“, jeśli żyły w zgodzie, stawiały urasy na rozmaitych krańcach doliny, na łąkach dość obszernych by mogły pomieścić stada kilku rodów i żyły w sąsiedztwie pod opieką obyczajów rodowych. Gdy wszczynały się nieporozumienia, słabszy odchodził, podobnie jak i dziś odchodzi nieraz jakut, „od złych sąsiadów“. Tylko że wówczas domy przenośne i większa ruchliwość stad konnych pozwalały to robić bez wielkich wysiłków.
Ze wzrostem ludności i przejściem do hodowli bydła rogatego, zwiększyło się zapotrzebowanie na sianożęci i władanie ziemią wysunęło się na pierwszy plan. Jakuci silili się rozstrzygnąć nowe trudności na zasadzie starych obyczajów, czego ślady zostały w ich prawach podziału i dziedziczenia ziemi i pewnie wcześniej czy później rozwiązałyby je samodzielnie, lecz ponieważ kwestye ziemskie splątały się były jednocześnie z kwestyami podatkowemi i administracyjnemi, więc rody i „dżony“ nie mogły dać sobie rady z obcemi im pojęciami i wszczął się zamęt. Wielkie zapotrzebowanie futer, któremi wypłacano jasak, wzmogło łowiectwo i ostatecznie wyniszczyło oraz rozpędziło zwierza. „Na polowanie trzeba jeździć daleko, pieszo chodzić niepodobna, a konie straciliśmy“ brzmią jednostajne odpowiedzi na zarzut władzy, że zmalała ilość dostarczanych futer. Na rynek wypłynął nowy, nieznany dotychczas czynnik — pieniądz, pojawiły się nowe wartości: siano, masło, tkaniny, herbata i t. d. Zjawił się nowy typ ludzi, który stworzył jakuckie przysłowie: „w handlu niema ojca i matki a tylko są zyski“. Dobrobyt zaczął się wyrażać nietylko w ilości zużywanych przedmiotów, ale i w ich jakością gdyż poczęto przywozić drogie towary z południa. Zepsucie ogarnęło zwolna pobitych przedstawicieli rodowych; stracili wiarę w nieomylność starych obyczajów, starych strachów i starych bogów. Przepych przyniesionych odblasków dalekiej cywilizacyi olśnił ich, zagłuszył ich sumienia a cierpienia, jakie spadały na nich w razie niewypełnienia przez rody ich wojewódzkich rozkazów lub niezapłacenie podatków, ostatecznie zdemoralizowały świadomość rodową. Swary, intrygi, zawiści rosły wraz z nędzą, Kancelarye ówczesnych województw są wprost zalane skargami zbiorowemi jakutów na wszelkiego rodzaju zdzierstwa, ucisk, krzywdy, nieprawne pobory podatków ze strony swoich i obcych [1]. Wśród skarg coraz częściej trafiają się wzmianki o nieprawnie zagarniętych ziemiach. — „Doszło do tego, że tojoni zaczęli ziemię na równi z bydłem i niewolnikami dawać córkom w posagu“ opowiadali mi z oburzeniem o owych czasach jakuci (Nam. uł., 1891 r.). — Znasz wyspę „Charyjałach“ co należy do Kusachannelskiego naslegu. Otóż na wyspie tej, wśród zbitej ludności Kusachannelców mieszka dużo jakutów naslegu „Chamgata“, rodu Sieli.
- ↑ I. Moskwinin „Wojewodowie i naczelnicy m. Jakucka“. Pamiętnik Jakuckiej Obł., 1863 r., str. 165—202. P. Słowcew „Przegląd historyczny Syberyi“, T.I . str. 45—60.