Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/294

Ta strona została przepisana.
289
OPODATKOWANIE.

Wszystkie szarwarki drogowe, pocztowe i inne jakuci zamieniają na pieniądze i oddają z licytacyi swoim przedsiębiorcom. Żywienie biednych spada na pierwsze dwie klasy. Albo im wydają żywność, albo karmią ich z kolei pewną ilość dni, zależnie od posiadanych „küre“. Jednym z najcięższych obowiązków jest utrzymanie deportowanych. Jest to po podwodach największy wydatek gmin. Deportowanych przewożą z jurty do jurty, lub wynajmują im u kogoś mieszkanie z życiem i opałem; wszyscy się ich boją i zapłata, wskutek tego, sięga tu wysokiej sumy 10, a nawet 20 rubli miesięcznie. Niekiedy dają deportowanym do rąk pieniądze lub pokarm, ale to prowadzi tylko zwykle do sporów i większych jeszcze kosztów, gdyż deportowani przepijają niezwłocznie wszystko i znów wracają do gminy głodni i straszni.
Szarwark pocztowy poznali jakuci najwcześniej. Już w roku 1685 są wzmianki w nakazach, aby poborcy podatków nie brali za dużo wołów i koni oraz żeby „nie zamieniali właścicielom dobrych bydląt na złe“[1].
Rody jakuckie były rozsiedlone wzdłuż wszystkich traktów pocztowych, aby wozić pocztę i pakunki rządowe. Wielka Ekspedycya Kamczacka zapotrzebowała odrazu ogromną ilość koni — 10,000, a Amerykańska kampania handlowa do 3,000 koni dla przewozu 34,000 pudów rocznie. Od tego czasu w wielu miejscowościach datuje się upadek hodowli koni, gdyż lepsze osobniki zostały wyczerpane i uprowadzone. Kupcy płacili 35 do 45 rubli za wynajęcie konia, ale i to nie opłacało się jakutom. Wreszcie w 1807 roku statek „Stop Dianna“ okrążył Afrykę, Azyę, przybył do Ochocka i zdjął z jakutów, spełniany w ciągu 100 lat, obowiązek dostarczania do Kamczatki wszystkich rządowych transportów. Można bez popełnienia wielkiej niedokładności powiedzieć, że cała północno-wschodnia Syberya była zawojowana i zbadana na koniach jakuckich i przy pomocy jakuckich woźniców.

Pozostało mi powiedzieć słów kilka o jakuckiem sądownictwie. Najwyższą instytucyą sądową jakucką jest wiec, zebranie rodowe, nasleżne lub ułusne. Do nich apelują od niesprawiedliwych wyroków naczelników „małych i wielkich““ książąt. Jakuci lubią sądzić się i brać w sądach udział. Obecni na zebraniu znamienici ludzie robią swe uwagi, inni poprawiają zeznania świadków: każdy stara się sprawę wyjaśnić. Jest to sąd przysięgłych w całej pełni. Powód stoi zwykle przed zasiadającymi obywatelami bez czapki i kiwa w takt głową, a w miejscach ważniejszych kłania się wpół ciała, opowiada sprawę, przytacza dowody... Świadków, w miarę potrzeby, wywołują i badają niezwłocznie; po nieobecnych posyłają kapralów. Sędziowie powinni siedzieć a w niektórych miejscowościach jest zwyczaj że przynajmiej przewodniczący powinien mieć czapkę na głowi. Powstanie z miej-

  1. Akta historyczne, t. V., str. 196 i 197.