otwarcie zaczęła mię namawiać, abym został i ofiarowywała mi... na ten wieczór — siebie[1] (Koł. uł., 1883 r.). W innej miejscowości tegoż ułusu, starsze dziewczęta łowią rybę pod lodem całą jesień i mieszkają w odległych, samotnych jurtach, gdzie odwiedzają je chłopcy i spędzają z niemi i dnie i noce. Ale zawsze ci goście należą do tego samego, co dziewczęta rodu. Chłopców z innego rodu nie dopuściliby sami parobcy. Na weselach zauważyłem to samo: do żeńskiej połowy domu, gdzie gromadziły się dziewczęta, ośmielali się zachodzić tylko chłopcy z rodu gospodarza. Na weselach oraz „ysyechach“ nadzór nad dziewczętami słabnie: zresztą opinia publiczna nie chwali matek, które na te uroczystości biorą z sobą podrastające córki. Chłopcy w zabawach korzystają z wielką swobodą z swych rąk i bezbronności dziewcząt. Są gry, za które trzeba płacić pocałunkiem, np. tak zwana gra „w zmrużone oczy“. Chłopiec lub kilku chłopców gonią dziewczynę i który ją złapie dostać musi całusa. Na jednem weselu zajrzałem za zasłonę do panny młodej i znalazłem kilka par dziewcząt i chłopców leżących tam razem z oblubienicą. Były to dziewczęta i chłopcy z rodu panny młodej i gdy mi w kilka lat potem opowiadano o braciach, którzy „nie mieli zwyczaju oddawać niewinnych sióstr obcym ludziom za mąż“, widziany nać wczas obraz stanął mi w oczach.
Nieprawe dziecko jest to coś takiego, czego jakuci zupełnie nie rozumieją. Hańby w tem żadnej nie widzą, byle nie było ułomne, bo wtedy w grę wchodzą złe duchy, z któremi żartów niema. Zdrowego, wesołego nieprawego wnuka, pieszczą i kochają dziadkowie często więcej niż prawych potomków (yczczat). Właściwie nie mają jakuci nawet nazwy dla odróżnienia dzieci nieprawych, gdyż używane obecnie „sik-ogo“, zapożyczone jest od rosyan i znaczy „dziecię krzewów“[2]. Jakuci otwarcie mówią, iż „dziecko nieprawe lepsze niż bezdzietność“ (Wierchoj., 1882 r.). Nieraz zamożni nawet jakuci żenią się z kobietami, które miały nieślubne dzieci i wcale im tego za złe nie mają[3]. Wielkość kałymu za dziewczęta dzietne jest mniejszą; — to znów wpływa na prędsze zamążpójście. Za to ta okoliczność wywołuje u rodziców surowsze obejście z dziewczętami do lat 18-tu, później już nie, gdyż zwyczaj każe 20 letnie dziewczęta uważać już za przejrzałe. Z wyjściem za mąż dziewczyny troska o jej moralność spada wyłącznie na męża. Złamanie wierności małżeńskiej wszyscy niby ganią,
- ↑ Stosunki moje z krajowcami były na tyle dobre, że uważano mię za „swego człowieka“.
- ↑ Istnieje wprawdzie cały poemat złośliwy o dziecku nieprawem. Ale wyrażenia warnak, świece, chrzcielnica wskazują na rosyjskie jego pochodzenie. Porównanie z rosyjskim tekstem podobnej piosenki przekonało mię, że to proste tłomaczenie jakuckie.
- ↑ Bogata jakutka Marfa (Nam. uł.) „miała dziecko, bo zechciała, a nikomu nic do tego!“ O jej rękę aż dwóch ubiegało się kawalerów. Była istotnie przystojna i miła. Wyszła za młodszego od siebie, który zażądał, aby dziecko od rodziców zabrała do siebie bardzo się do mego z czasem przywiązał (1891 r.).