ścijaństwem. Raj i piekło nazywają z ruska „yrej“ i „ad“. O piekle mówią, że jest to miejsce „za ośmiu rzędami nieba, w stronie zachodniej, gdzie niema dnia, a wciąż noc ciemna, gdzie niema lata, a wciąż gwiżdże wiatr zimny, gdzie świeci brzydkie, opaczne słońce północne, gdzie wschodzi opacznie krzywy miesiąc, gdzie żyją wieczne dziewczęta, nigdy nie wychodzące za mąż i nie żeniący się chłopcy, gdzie pasą się źrebcy, których nie puszczały do siebie kobyły, byki, których nie chciały krowy, gdzie stoją kamienno-żelazne domy, u góry wązkie u dołu szerokie, a pośrodku grube“. Dostają się tam ludzie żywi i martwi nie za grzechy, lecz wskutek nieszczęśliwego wypadku. Można być za życia najlepszym, a zostać tam porwanym przez przelatującego w pobliżu, w czasie zgonu, złego mieszkańca tych krain. Ztąd wypływa, że trzeba często używać zaklęć i czarów i starać się wciąż, żeby przeklęte miejca słabo były zaludnione, żeby dziewczęta wychodziły za mąż, żeby się chłopcy żenili, byki, konie, kobyły i krowy miały co im potrzeba, żeby nie stała się jaka wielka niesprawiedliwość, która napełnia serce bliźniego pragnieniem nieubłaganej zemsty. Ale i ten pogląd nie jest powszechny. Większość jakutów wcale sobie nie wyobraża życia zagrobowego, nie myśli o niem. Niektórzy mówili mi, że to jest „wieczna podróż przez niezmierną pustynię piechotą lub na pogrzebowem bydlęciu (chajliga), zabitem przez krewnych“. Inni odpowiadali, że „jest zdaje się pod ziemią świat zupełnie podobny do naszego z łąkami, bydłem i ludźmi. Można się tam dostać, jeżeli kto znajdzie dziureczkę, zostawioną dla przewiewu przez mieszkańców podziemnego świata...“ (Zachod. Kangał. 1891 r.). Żadnych okropności, ale i żadnych szczególnych nadziei. Pewnie, że będzie gorzej, gdyż czeka nieznane, a lepiej być nie może, niż było w chwili zgonu. Człowiek los swój zabiera z sobą wraz z narzędziami, odzieżą, pokarmem, jakie mu włożą do trumny. Ztąd starożytny zwyczaj wśród jakutów zabijania koni wierzchowych, niewolników i nałożnic na grobie ich panów.
Śmierć, naturalna śmierć, nie przeraża jakutów. Śmierć nagła straszy ich jednak, gdyż odrazu wtrąca w szeregi tych „wiecznych panien i wiecznych kawalerów“, którzy nie spełnili zadania swego życia, nie zużyli całkowicie sił swoich. Dlatego to samobójcy oraz ofiary mordów i wypadków, zawsze zamieniają się w duchy szkodliwe, w błędne üor. Kult ognia i kult życia jest podstawą wierzeń jakuckich. Umierają jakuci spokojnie.
„Stało się... koniec“... szepczą z pokorą. Ale muszą dowiedzieć się czy śmierć ich jest nieodwołalna. Więc pytają się wszystkich, którzy coś wiedzieć mogą: szamana, duchownego, dziecię, czy to istotnie koniec i czy walka jest już nadaremną! Byłem świadkiem dziwnie tragicznej sceny.
Umierała 22 letnia, piękna i żyć pragnąca kobieta. Wciąż ją szarpała naprzemian to nadzieja to rozpacz, aż postanowiła wreszcie rozwiązać wątpliwość, wezwała swe 4 letnie dziecko i spytała, czy umrze? Mały jakut
Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/380
Ta strona została przepisana.
371
POJĘCIA O ŻYCIU POZAGROBOWEM.