Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/389

Ta strona została przepisana.
380
WIERZENIA.

wspomina się w bajkach. „Łowiec“ (bulczut) mówi o nim przyjaźnie. Jakutka z Namskiego ułusu nie chciała jeść dzikiej kaczki, odebranej od sokoła: „grzech (ai) z cudzej pracy korzystać... przecie on męczył się, ścigał...“ (Nam. uł., 1887 r.). Nietylko o tych ptakach, ale o wszystkich tworach, z którymi się ma do czynienia, na które się poluje, nawet o rybach, które się łapie, (szczególniej mających zęby) nawet o przedmiotach, których się używa, należy według pojęć jakuckieh wyrażać się ostrożnie. W czasie połowu jakut uie nazwie nigdy szczupaka „sordong“, lecz innem wymyślonem nazwiskiem; siekiery, konia, siodła nie trzeba w drodze nazywać. Wymówienie nazwy zwraca uwagę duchów lub obraża same przedmioty i one wskutek tego giną, psują się, łamią. Jest w tem pojęciu coś z szacunku dla sąsiadów, dla współrodowców, osób pożytecznych i sprzymierzonych. O potężnych drapieżnikach: wilku, niedźwiedziu, rosomaku, nie należy mówić z innego znów powodu. „One wszystko słyszą i mszczą się za zniewagę“. (Kołym. uł., 1884 r.). Najpotężniejszy z tutejszych czworonogów, bury, czarny niedźwiedź uważany jest przez jakutów za „pana lasów i puszcz“, (ojur tojon, tye tojon, tye tały tojon). Jego imienia nigdy nie wymówi krajowiec bez koniecznej potrzeby. Zwą go „äsie“ co znaczy: dziad. Ale imienia tego niedźwiedź nie lubi, więc mówią o nim kok, czarny, albo po prostu „duch lasów“. Istnieje tysiące opowiadań o zmyślności, rozumie, nadprzyrodzonych własnościach tego zwierza.
Niedźwiedź jest rozumny jak człowiek, nawet rozumniejszy. On wszystko umie, wszystko może i wszystko rozumie. A nie mówi tylko dlatego, że nie chce płacić podatków“. (Koł. uł., 1883 r.). „Niedźwiedź jest zły duch, a najgorszy z nich ogoniasty. (Koł. uł., 83.). „O niedźwiedziu nie mów, źle nie chwal się: on słyszy wszystko, choć go blizko niema, wszystko pamięta i nic nie daruje. (Koł. uł., 1882 r.). Przedstawiają go jakuci silnym, złym lecz rycerskim. Na pokornych, słabych, on nie napada! Wystarcza upaść na kolana i powiedzieć błagalnie: „Książę lasów, pomyśl o lasach, panie gęstwin, pomyśl o gęstwinach, panie kniei pomyśl o puszczach. Odejdź. My cię nie trwożymy, my cię nie krzywdzimy, puść nas“ żeby niedźwiedź zlitował się nad swą ofiarą. (Koł. uł., 1883 r.). Kobiety przy spotkaniu z niedźwiedziem obnażają piersi i wołają: „kitym, kitym“ {synowa jestem, synowa) a niedźwiedź natychmiast wstydzi się i ucieka. (Koł. uł., 1883 r.).
W górach Wierchojańskich opowiedziano mi całą powiastkę jak niedźwiedź zapędził do swego barłogu kobietę, która poszła po jagody do lasu i żył z nią jak z żoną przez trzy lata. W lecie znosił jej gęsi. kaczki, łabędzie, zające korzonki i jagody... W zimie dawał ssać łapę, grzał ją własnem ciałem, otulał drogiemi futrami, które dla niej zdobywał. Wreszcie niewolnicy udało się uciec do ludzi, dokąd przybyła naga, dzika i niema. (Wierch. uł. 1881 r.).