Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/392

Ta strona została przepisana.
383
ÜÖR“

Jęczą, wzdychają, szepcą. Czasami widzą ich ludzie, jak siedzą w cichości przy blasku ognia lub idą przez pola. Mój przyjaciel, szaman Tüspüt, który, rozumie się, częściej od innych widywał takie rzeczy, mówił mi, że stary jakut i jakutka, którzy umarli niedawno w mym domu, krążą w około; gadają, że to oni hałasują w spiżarni po nocach i stukają w ściany... Wszyscy domownicy prócz mnie, słyszeli te głosy i dopiero gdyśmy zjedli głowę, zabitego na „chajlige“ bydlęcia, dusze odeszły. (Nam. uł. 1887 r.). Dusze ciche, pokorne, dobre, odchodzą w kraj nieznany, zamieszkują w półśnie okolice puste, ale wiele jest dusz, które nigdy uspokoić się nie mogą. „Wiecznie chodzą po ziemi. Niekiedy zbierają się tłumnie, krzyczą, rozmawiają, kłócą się, a gdy zerwą się i polecą, to słychać szum niby skrzydeł ptaków, niby wiatr wionął. Są ludzie zdolni więcej widzieć od innych; oni to wszystko spostrzegają“ pouczał mnie wspomniany wyżej Tüspüt. Takie niespokojne dusze zwą się üör. „Üör“ zostaje po śmierci każdy, kto na zapytanie innych duchów, co zostawił na ziemi, odpowie: dom, bydło, męża, żonę, dzieci, ojca lub matkę, a na zapytanie czy chce do nich wrócić, odpowie tak!“ (Nam. uł. 1888 r.). „Wszyscy, co młodo umarli, co nie dożyli naznaczonego czasu, wszyscy zabici, nagłą śmiercią umarli, topielcy, samobójcy, wszyscy co skonali i pochowani zostali bez obrządków kościelnych — wszyscy stają się üör“. Dawniej üör’em stawał się każdy po śmierci, ale od czasu jak poznaliśmy Chrystusa — „üör“ ubyło. (Ałdan 1885 r.). „Üör trzymają się zamieszkanych przez się za życia miejsc, niepokoją przedewszystkiem krewnych, żądają od nich ofiar, dokuczają im, lub zjawieniem się we śnie uprzedzają o nieszczęściu. Nawiedzany przez „Üör“ tęskni, cierpi, miota się we śnie, lub dostaje krzykliwych napadów histeryi (mänriär). „Masiutara nazajutrz po weselu zaczęłe „ämürjaczik“ (jęczeć i rzucać się). Mówiły przez nią duchy umarłych, brata i siostrzyczki, dopominając się o wódkę, tłuszcz i mięso, których zapomniano rzucić w ogień dla nich na ofiarę. Trzeba było wezwać szamana, gdyż inaczej młoda kobieta mogła na całe życie zostać mänriär“ (histeryczką). (Wierchoj. 1887 r.). „Mój sąsiad, Konstanty, często zapada po jakucku (sachały). Bolą go piersi, wnętrzności, ściska w dołku, serce mu bije. Wzywano szamana. Za pierwszym razem nic odkryć nie mógł. Duchy uciekały, nic ich zwabić nie zdołało. Za drugim razem powiedział, że dużo üör odwiedza chorego, ale najzacieklejsza jest żona nieboszczka, która go bardzo kochała za życia.. Nie chce męża opuścić, wciąż twierdzi: „mój... mój mąż... zabiorę.... wezmę!..“. Üör żądały od chorego wódki i bydlęcia — miało być rude z białą głową, z białą piersią i podbrzuszem, z białym końcem ogona. Konstanty, człowiek skąpy, wolał chorować, niż dać żądane przedmioty i przyuczać w ten sposób üör do łapówek“. (Nam. uł. 1887 r.). „W dzieciństwie bardzo chorowałam — opowiadała mi stara jakutka — dziewięć dni nic jadłam, nie piłam, rzucałam się na łożu jak zestraszone źrebię. Dorośli nie mieli sił