Chłopiec tunguski jest ślepy i wciąż maca rękami ziemię i przedmioty w koło siebie. Wszystkie te duchy są to jednak zwykłe szamańskie (käläny) (przechodnie) które nawiedzają każdego szamana, zwabione szumem. Nie należy ich mieszać z „ämägät“. „Ämägät“ Tüspüta tylko zbiegiem okoliczności też jest tunguski. Wielcy szamani umierając, zabierają niekiedy z sobą „ämägät“ do nieba i wtedy stają się potężnymi, niebieskimi duchami. Ale jeżeli „ämägät“ nie odszedł z szamanem do nieba, to wcześniej czy później musi się objawić (Nam. uł., 18889 r.). Zależnie od siły swej „ämägät“ szamani dzielą się na:
a) Ostałnich (kenniki oün). Nie są to właściwie szamani, lecz rozmaici nerwowcy, histerycy, dziwacy, często pół obłąkani, zdolni widzieć, czego nie widzą inni, wróżyć i tłomaczyć sny, leczyć lżejsze choroby, wypędzać drobniejsze üör i duchy pospolite, w rodzaju cielęcego „kajariu“, który dusi cichaczem cielęta, ale przed potężnym szamanem chowa się z piskiem w słomę i zostaje wyrzucony bez ceremonii. Taką zdolność posiadają przez czas pewien wszyscy ludzie, którzy przebyli niezwykły wypadek. Ducha, który wywołuje ból oka, może wypłoszyć ztamtąd myśliwy, co zabił niedawno niedźwiedzia. Trzeba, aby chorego wyprowadził w ustronie i niespodzianie krzyknął mu w oko łowieckie „uch!“ Taką własność posiadają przedmioty; wędzidła przybyłego zdala podróżnika, włożone do ust chorego na gardło, uzdrawiają go. Uderzenia w naczynia żelazne odpędzają „üör“ i złe duchy. Gdy śni się uparcie sen brzydki, dobrze postawić koło siebie broń, ostrze, wreszcie kij, którego widok odstrasza napastników. Ale dla wszelkich wojen z duchami trzeba mieć przede wszystkiem „serce mężne“ (Jąża. Koł. uł., 1883 r.) Szamani „ostatni“ mają słabe serca i nie mają wcale ämägät, nie mogą odbywać większych obrządków z gaszeniem ognia, grą na bębnie, z niesienien ofiar krwawych.
b) Szamani zwyczajni (orto-oüna) są to zwykli wróżbici, guślarze pusiadający siłę uzdrawiającą w rozmaitym stopniu, zależnie od siły swych „ämägät“; wreszcie
c) Szamani wielcy, którym ducha-opiekuna zesłał sam Ułu-tojon (ułochan oün ämägätäch Ułu tujer ułu Tojon ongorułach). Są to potężni czarodzieje. Głosu ich słucha przychylnie nawet sam Władca Pan Potężny. Mówiono mi, że takich szamanów może być jednocześnie tylko czterech w całej ziemi jukuckiej, odpowiednio do czterech pierwotnych ułusów: Jeden w Wilujskich ułusach (?), jeden w Namskim, jeden w Baturuskim i jeden w Borogońskim[1]. O W każdym z tych ułusów są rody, wyłącznem
- ↑ Jakuci z innych ułusów zaprzeczali tym wskazówkom. Ale we wszystkich waryantach figurowały zawsze: Nam, Borogon i Baturus. Być może iż ämägät wielkiego szamana Kang. ułusu, który zalicza się do najstarszych został zabrany przez rody zbiegłe w dolinę Wiluja. W ciekawym spisie 24 szamanów, który Piotr Wielki kazał przywieźć do Petersburga, aby pokazali "świętą gęś" — są szamani uł. Namskiego, Borogon., Baturus., Męge, Kangałas. „Pamiętnik historyi Sibirskiej XVIII wieku, tom II. str. 442.