Powszechne jest mniemanie, że każde upększeine szamańskiego kaftana obdarzone jest osobną „duszą“ (iczczi) i że one nigdy nie rdzewieją. Szaman wdziewa kaftan czarodziejski zawsze na gołe ciało. Podaje mu go paź, przezywany „ogonowym“ (kuturuksut). Czasem jest to towarzysz i uczeń szamana, czasem ktoś z obecnych znający tajemnice szamańskie. On wtóruje szamanowi w czasie czarów, wykrzykuje w odpowiednich chwilach: sïöb (zgoda! dobrze!) kirdzik (prawda) czoo! ooi o! wreszcie suszy bęben i czasami gra na nim, gdy szaman musi mieć wolne ręce. Bęben przedstawia jajowate, płaskie z jednej strony otwarte tamburino, 2½ stóp długości, 2 szerokości i 4 do 5 cali głębokości. Otwór jego musi być zrobiony z wyschłego na pniu drzewa modrzewiowego, z części najlepszej, która zwie się kil. Dobrze jeśli zrobione jest z drzewa, w które piorun uderzył. Zewnątrz obwodu z podstawy[1] wystaje 7, 9 lub 11 guzów. Rękojeść w kształcie krzyża sprężyście porusza się na czterech rzemieniach, co ułatwia wstrząsanie bębnem. Wewnątrz wiszą brzękadła i często na skórze namalowane są czarną i czerwoną farbą znaki tajemnicze, figury ludzi i zwierząt. W lewą rękę bierze szaman pałeczkę (byłyjach), wygiętą drewnianą rączkę, obszytą futrem z nóg kobylich lub renich z dziewięcioma metalowemi brzękadłami. Wreszcie, czarownik ubrany siada z gotowym bębnem do czarów w pośrodku jurty na białej skórze, drzwi zamykają się na zapór, ogień gasi się w kominie; obecni siadają wzdłuż ścian.
Mało czary odbywają się bez gry na bębnie i szamańskiego stroju. Szaman siada na nizkim stołeczku przed ogniem zlekka przytłumionym i bierze w rękę nahajkę lub gałązkę obwieszoną pękami białych końskich włosów. Pęczków zawsze powinna być liczba nieparzysta: 3, 5, 7, 9. Czarownik nie tańczy, tylko śpiewa i wykrzywia się okropnie. Szamanów jakuci wzywają często w rozmaitych życia potrzebach. On jest jedynym ich pocieszycielem i doradzcą, jedyną nadzieją w bolesnych i ciężkich przygodach,
W posępnych, dzikich ostępach, oderwanych od świata, oni ku niemu mogą tylko zwracać pełne udręczenia oczy. Wzywają go, by wróżył, by błogosławił, by błagał powodzenia, odnalazł zgubę. Na każdem większem weselu i „ysyechu“ musi być szaman. Ale głównie wzywany jest do chorych. Z przyjęciem chrześcijaństwa, zwolna rola jego ogranicza się wyłącznie do czynności lekarskich. Szamani leczą wszystkie choroby „jakuckie“ t. j. związane z jękiem, płaczem, rzucaniem się, histerye, obłędy, konwulsye, choroby kobiece, gorączki połogowe, choroby organów wewnętrznych, wszelkie rany, wrzody, zapalenia płuc, tyfusy, zapalenia gardła, reumatyzmy, przeważnie... ostre. Skoro tylko chory mówi bezładne wyrazy, a ciało jego wygina się, kurczy lub drży, zdradzając jakąś walkę
- ↑ Skóra musi być z trzyletniego byczka.