Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/412

Ta strona została przepisana.
403
OBRZĘDY SZAMAŃSKIE

wewnętrzną, szaman pewien jest swego i bierze się do dzieła. Nie lubią szamani chorób cichych. Odmawiają leczenia suchot, dysenteryi, szkarlatyna, odry, syfilisu, skroful i trądu. Szczególniej obawiają się ospy; w domu gdzie była, czarować nawet dla innych powodów nie chcą. (Nam. uł., 1888 r.). Ospa i odra są to, według nich, dwie siostry rosyanki, ubrane w perkale i sukna, cudzoziemki, którym nikt nie może dać rady. Ale w godzinach prób, gdy ludowi grozi zagląda, porywają się szamani i na ospę. Szaman, pokonany przez duchy, umiera. Gdy w r. 1883 w Koł. uł. wybuchła ospa i kosić zaczęła ludność, jeden z lepszych szamanów „dwa dni namawiał, ale na trzeci — ustał“. Jednocześnie szaman czukocki nie pił, czarował bez przerwy, grał, śpiewał, bębnił, aż padł i umarł.“.
Wszystkie choroby pochodzą od duchów i sposoby leczenia ich są jednakie: okup lub wypędzanie ducha. Ale w ostatnim wypadku trzeba się opłacać duchom zwierzchniczym napastnika, aby uniknąć intryg, zemsty lub powikłań. Duch-opiekun szamana także potrzebuje datku lub choć poczciwego słowa. Najtrudniej dowiedzieć się powodu choroby, znaleźć ducha dręczyciela, następnie określić jego położenie rodowe, stopień i siłę. Ztąd obrządek rozpada się zawsze na dwie części: wyprawy na niebo do duchów opiekunów, prośba o ich pomoc, wywiadywanie się o powód nieszczęścia i następnie pokonanie przyczyny, wrogiego ducha lub üör. Duchy są zwykle w zmowie, kryją swych współtowarzyszy; duchy potężne lekceważą sobie próby słabego człowieka, nieraz trzeba ich długo błagać i niepokoić, nim pozwolą wypędzić swego podwładnego.
Walka, na którą się szaman odważa, niełatwa. Podróż długa i niebezpieczna. Samo źródło szamanizmu tkwi w chęci niesienia pomocy współziomkom. Szaman, kapłan tego kultu, jest obrońcą uciśnionych, sprzymierzeńcem pokrzywdzonych. Duchy nigdy nie przebaczają mu jego odwagi, nie zapominają przeszkód jakie im stawia, dusz ludzkich, które im odbiera. Póki szamani są młodzi i silni, duchy choć ich nienawidzą, lękają się jednak i ustępują, lecz skoro zestarzeją się i zesłabną, odpłacają się im z nadwyżką za swe poniżenie. Duchy ich niepokoją i męczą, spać nie dają, nie dają chwili wytchnienia... Wciąż krążą z krzykiem, naigrawaniem się, rwą zębami i dziobem, jak stado ptaków drapieżnych. (Nam. uł., 1879 r.). My wszyscy dostaniemy się duchom“... objaśniał mi z westchnieniem Tüspüt, „nas nienawidzą duchy za to, że bronimy ludzi. Ale przed nami dostaną się wprzód inni, ci co krzywdzą ludzi; pójdą tojoni, książęta, naczelnicy, duchowni... wszyscy co mają władzę, co wydają wyroki... Nie można panować bez łez ludzkich“... dodał z przekonaniem. (Num. uł., 1889.)
Szaman, gdy się zabiera do walki poważnej, nigdy nie wie, czem się ona skończy. Zawsze gotów powinien być na śmierć. Wśród ludu gęsto krążą podania o szamanach żywcem porwanych przez duchy, lub takich co nagle umarli, nie będąc w stanie znieść oglądanych tajemnic i twarzy bo-