Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/78

Ta strona została skorygowana.
78
ZWIERZĘTA DOMOWE. BYDŁO ROGATE.

należy do dzikiego, opasowego, stadowego bydła. Jako takie jest nadzwyczaj niewybredne: je byle co i łatwo się odpasa, nagromadza wewnątrz wielkie zapasy tłuszczu oraz mięsa, z których następnie korzysta w czasach głodu i chłodu. Przedstawia zatem świetny materyał kolonizacyjny, pionierski dla krajów nieznanych, zimnych i śnieżnych. Istotnie dotarło ono najdalej na północ nietylko w Azyi, ale na całej kuli ziemskiej. Wiem o koloniach bydła rogatego po 70° szer. pół. nad rzeką Amołojem; w 1882 widziałem bydło osobiście pod 69° w dolinach rzeczki Kiungaś, dopływie Jany. W dorzeczach Kołymy, Ałazeja, Indigirki spotyka się ono pod 67°, ale pozostały wspomnienia, że było znacznie dalej, w Niżnie-Kołymsku i w Alłajchie (Indigirka). Wśród jezior, gdzie gatunki traw są gorsze, hodowla bydła cofa się znacznie na południe w porównaniu z porzeczami. W dolinie Leny i na zachód od niej, granica rogatego bydła nigdzie nie wkracza na północne płaskowyże. Twierdzą, że było tam ono nad jeziorem Esejskiem, obecnie zupełnie bezludnem. W porzeczu Jeniseja bydło rogate znowu przekracza koło biegunowe, ale nigdzie nie sięga 68° szer. pół. I tam bydło zostało wprowadzone przez jakutów. Middendorff znalazł je tylko u zakonników Turuchańskich i u jakutów z rodu „Czoroch“ we wsi Chantaj[1].
Nad brzegami morza Ochockiego chodowla bydła, pomimo poparcia rządu, upadła. Middendorff zastał tam w 1844 r. tylko 7 krów w bardzo nędznym stanie. Obecnie niema ich tam zupełnie. Rybołówstwo zabiło tam pasterstwo i rolnictwo, pomimo, że i łąk tam nie brak i klimat nie jest bynajmniej surowszy od klimatu Wierchojańskich lub Kołymskich ułusów.

Ciążenie ludności ku bardziej korzystnym zajęciom, odbija się przedewszystkiem w drobiazgach hodowli, które zbiorowo bardzo jednak wpływają na zdrowie zwierząt. W ułusach Kołymskich, nad Indigirką, Ujandiną, w dolnem porzeczu Jany bydło spędza zimę w ciemnych, zupełnie nieprzewietrzanych chlewach. Wbrew zwyczajom jakutów południowych budowane są one oddzielnie od mieszkań ludzkich, a rybacy zajęci polowaniem i rybą nie mają czasu na zwózkę drzewa i opalenie chlewów, które umyślnie bywają tak małe, aby zwierzęta mogły je ogrzać własnem ciepłem. Takie rozłączenie mieszkań ludzkich od bydlęcych, bezwarunkowo zdrowsze dla ludzi, okazuje się zabójczem dla bydła. Dojść wejść do takiej wilgotnej, mrocznej obory i posłuchać żałosnego ryku bydląt, żeby zrozumieć o ile ono woli wspólne z ludźmi pożycie, jak tęskni w swych ciemnych i dusznych więzieniach do powietrza i ognia. Tymczasem na północy upada zwolna nawet zwyczaj karmienia bydląt na otwartem powietrzu. „Za dużo jedzą“ tłomaczą jakuci. Znikają tyny ochronne od wiatru, znikają ogrodzenia; bydła w zamieć już wygnać nie można z obory i w ciągu długiej zimy tyle tylko ma ono świeżego powietrza, co go łyknie, pędzone na pojenie do przerębli. Zbiór siana w miejscowościach rybaczych, również

  1. Reise Ibid. Cz. II, dział V, str. 549.