Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/103

Ta strona została skorygowana.

bardzo Królowa, mdlała ochmistrzyni, wreszcie doszło wszystko do samego Króla. Kazał dzieci przywołać do siebie i długo milczał, gładząc złotą brodę. Dzieci stały cichutko przed ojcem, czekając, aż spojrzy na nie, by, według rady matki, rzucić mu się do kolan. Ale Król nie spojrzał, jeno w roztargnieniu zamiast za brodę pociągnął się za nos i powiedział:
— Aha, Rak wstępuje w znak Panny!... Zobaczymy, co z tego wyniknie!
Kiwnął ręką, żeby dzieci poszły, i zagłębił się w zapisane zwitki.
Całe szczęście, że Wielki Strażnik Koronny wziął zdarzenie bardzo do serca i wydał odpowiednie rozkazy. Przyjrzał się uważnie królewnie i poradził Królowej urządzić dla córki osobny dwór z młodych, szlachetnych dziewcząt. Królewiczowi przydzielił sześciu nowych guwernerów. Ogrodniczkowi zaś, za to, że odważył się rozmawiać z księżniczką krwi, kazał dać pięćdziesiąt kijów i zamknąć na miesiąc do lochu.

XIII.

Popłynęło życie w zamku starym korytem. Królowa Matka przeglądała się w zwierciadle, przymierzała pyszne szaty. Damy dworskie kłóciły się między sobą, godziły, obgadywały... Rycerze ze straży grywali po całych dniach i nocach w karty i kości w pałacowym przedsionku, pili miód i wino, a od czasu do czasu dla rozmaitości wszczynali zwady i bijatyki. Żołnierze robili tosamo w strażnicy przy bramie. Królewna dostała dłuższą suknię i orszak dziewic. Nakazano jej powagę. Ogrodniczka mogła widywać tylko zdaleka, gdyż nowe towarzyszki nie odstępowały jej na krok. Królewicz dostał żywego konika i mały »prawdziwy« miecz bronzowy. Wolał jednak gęśliki ze srebrnemi strunami. Ukryty w ogrodowej gęstwinie wygrywał sobie nieraz na nich ciche piosenki o tych polnych rozłogach, o lasach nieobeszłych, o wschodach i zachodach słońca, o wiatrach burzliwych, o wolnych zwierzach i ptakach, o mrowiach pracującego, rozśpiewanego ludu i o tych wszystkich cudach, o których słyszał od ogrodniczka... Ale zobaczyć się z nim i rozpytać o rozmaite zagad-