Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/123

Ta strona została skorygowana.

— Wtedy świat cały zaleje deszcz ognisty!...
Poruszony Król dnia tego nie jadł wcale wieczerzy. Jego bladość i zamyślenie zauważyła nawet Królowa:
— Co ci jest? Nie jesz, chudniesz, mizerniejesz!... Poznać cię nie mogę!... Dlaczego nie wezwiesz medyków? Wezwij medyka Frycza, on mi dał wyborne pigułki od otyłości!
Ustąpił Król i kazał wezwać medyka Frycza. Ten długo opukiwał, osłuchiwał Króla, liczył puls, kazał sobie pokazywać język i długo kiwał głową znacząco, wreszcie powiedział, że Król musi się przedewszystkim wyrzec astrologa Dydki i brać proszki trzy razy dziennie, za których skutek on ręczy.
Król na proszki się zgodził, ale Dydki nie chciał się wyrzec, choć Królowa bardzo nań powstawała i wyrzucała mu, że gubi państwo.
Dopiero królewna pogodziła rodziców. Upadła ojcu do nóg i, objąwszy białemi rękami wychudłe jego kolana, zaszeptała:
— Ojcze, niech już będzie co chce... abyś tylko był zdrów, abyś żył i królował... Niech już ten rycerz będzie jaki chce! Dotrzymaj obietnicy!... Ogłoś, niech zjawi się, a wyjdę za niego!
Zadrżał Król, łzy mu napłynęły do oczu i, gładząc ręką ciemną główkę ukochaną, powtarzał:
— Ach, ty nie wiesz, nie wiesz! To niemożliwe!
— Przecież nie jest... trędowaty, boby nie był taki silny! — dowodziła królewna.
Król kiwał głową, aż mu się siwa broda przelewała na piersiach jak woda.
— Dla czego się nie zgadzasz, jeżeli dziewczyna chce tego... Wiano damy jej przyzwoite... Pewnie jaki chudopachołek... Więc królestwa nie ośmieli się prosić, damy mu, co będziemy uważali za stosowne... — nalegała Królowa.
— Nawet najgorszy potwór, Miłościwy Panie, nie oprze się jej, ułagodzi go ona! Będzie jeździć na nim jak na smoku! — dogadywał wesoło Bączuś. — A zresztą co to szkodzi spróbować!