Królewicz westchnął.
— Istotnie... nieszczęsnych!... Niech więc tego nieszczęścia będzie jak najmniej... Nie chcę się do tego wtrącać, nie chcę nieść za to odpowiedzialności!
— Chyba nie zdajesz sprawy sobie, o co chodzi! — powiedziała gorąco królewna. — Nas chcą wydziedziczyć, nam chcą wydrzeć to, co wyroki losu i wola narodu oddały w nasze ręce...
— Nie rozumiem, w jaki sposób można wydrzeć komukolwiek to, co mu się należy... Bo albo wyroki losu i wola narodu nie pozwolą nam tego wyrwać, albo posiadamy to niesłusznie, przez nieporozumienie...
— Ależ, bracie, ty nie wiesz, jakich sztuczek używają źli ludzie w celu wywłaszczenia nas... Jest to gwałt, prosty, zwykły gwałt i wybieg.... Nie widzę, dla czego mamy pozwalać wyzuć się z władzy i mienia innym, tymbardziej, że to są ludzie od nas gorsi, zbrodniarze... Ten Tatura naprzykład żąda teraz niby pół królestwa jako moje wiano, ale w istocie on dąży do zupełnego wyzucia Ciebie z tronu... Ja zostanę jego ślubną niewolnicą, to jasne... Po śmierci rodziców niewiadomo, co z nami zrobi... Wszystkich on oplątał, otumanił, otoczył sieciami swych zdradliwych pomysłów!
Zaczęła opowiadać szczegółowo bratu o zabiegach Tatury, o chytrym, obliczonym z dawien dawna dążeniu jego do władzy, do bogactw i wkońcu korony... Opowiedziała mu o wybiegu z przepowiednią astrologa, o buncie wojska...
— Lecz cóż mamy czynić, co czynić, jeżeli człowiek ten wszystko przewidział, wszystko obliczył i zapobiegł wszystkiemu? Albo on jest tak mądry, że walka z nim niemożliwa, albo wypadki obrócą się wreszcie same przeciwko niemu! — spokojnie rozważał królewicz.
Królewna z rozżaleniem puściła rękę brata.
— Bracie, bracie!... Nic się nie dzieje samo! W rzeczach ludzkich wszystko się staje przez człowieka... Bądź więc człowiekiem!... Jeżeli nie chcesz swej i mej zguby, mej rychłej śmierci, bo ja nie chcę być żoną tego nicponia... pomóż mi... Chodzi o to, żebyś niepostrzeżenie doręczył...
Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/162
Ta strona została skorygowana.