Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/218

Ta strona została skorygowana.

pragnąłem odwetu, postanowiłem poznać waszą siłę, co nawet uciemiężonych chłopów przeciwko nam obróciła... Dostałem się w przebraniu do waszego serca... do zamku... Tam nauczyłem się cenić wasze urządzenia, waszą wiedzę, waszą naukę. I choć obrzydził mi to w znacznej mierze Tatura, obrzydziły chytre zabiegi i fałsze dworaków, lecz przylgnęło serce moje do was... Zrozumiałem, że mogę zagrabić wasze bogactwa i ziemię, ale duszy przemocą nie wezmę! Zapragnąłem przeto mój lud dźwignąć, wyprowadzić z gąszczów leśnych, przerobić na ludzi do was podobnych... okrzesać na wasz wzór... nauczyć... zjednoczyć z wami! A potym, gdym zobaczył ciebie, królewno... już serce i myśli moje nie należały do mnie, dla tego dwakroć zbawiłem wasze dziedziny... Miałem prawo do ręki twojej... ale chciałem... spróbować... czy... nie pokochasz mię... bez przymusu... Tymczasem Tatura wtrącił mię do lochu! A co dalej się stało, sama wiesz o tym dobrze... Bączuś zginął z ręki Tatury, z jego ręki zginął i Król, twój rodzic... Spłonął zamek... Tatura w zamieszaniu porwał Królową i uszedł... Długo jeszcze plondrował po kraju, mącił, burzył, aż poległ w otwartym boju od tego oręża! — uderzył zbrojną ręką po głowni wielkiego miecza, na którym się wspierał. — Nie mogłem więc od nikogo dowiedzieć się, gdzieście się wy podzieli... Królowa podobno wiedziała, ale umarła wkrótce z żalu, z niewygód i wstydu w obozie Tatury... Aż oto przyniósł mi wieść... sokół! Od wziętych do niewoli wojowników Tatury dowiedziałem się, że was szukali na jego zlecenie w tej stronie! Kazałem wyszykować nawę i popłynąłem... Rybacy z tamtego brzegu wskazali na chmurę w dali i powiedzieli, że to właśnie wskazana wyspa... Towarzysze wierni nie opuścili mię w trudnej podróży i oto jesteśmy!
— Witam was, skoro przybywacie, jako przyjaciele! Każ, władco, rozpalić ogniska żołnierzom. Niech złożą oręż i zdejmą zbroję bez trwogi, aby wypoczęli po trudach w spokoju!... A ty wejdź do chaty naszej i pokrzep się skromnym posiłkiem, na jaki stać ubogich tułaczy... Potym może opowiesz nam szczegółowiej wszystkie zdarzenia, abyśmy mogli zrozumieć, czego od nas żądasz, i osądzić, co uczynić dla ciebie możemy!