Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/219

Ta strona została skorygowana.

Wilk Żelazny skinął na rycerzy z orszaku, wydał im rozkazy, poczym, zdjąwszy szyszak, wszedł za królewną do chaty. Poznała go teraz wybornie — tak mało się zmienił.
Tasama sucha twarz orla, tensam wąsik ciemny, mały, te same oczy szare, to zimne i bystre, jak groty żelazne, to słodkie, pieściwe, jak przesłonecznione obłoki.
Rycerz rozglądał się nieznacznie po izbie, podczas gdy królewna szykowała na stole miód, chleb, orzechy i leśne owoce. — Gdy siadła na ławie za stołem i zaprosiła go do posiłku, poczuła, że wzrok jego z tkliwością i zadumą spoczął na jej zgrubiałych rękach, na opalonej twarzy, i zarumieniła się mocno.
— Opowiadaj, rycerzu, wszystko po raz wtóry, od samego początku, a szczegółowo... Wszystkiego jestem ciekawa, wszystko wiedzieć pragnę... Każdy drobiazg mię cieszyć będzie!
Opowiadał więc rycerz, jak z Bączusiem uciekli ongi z zamczyska, jak przybyli do wskazanych wojewodów, jak ci niechętnie i podejrzliwie ich przyjęli, jak potym jeździli z listem królewskim od zamku do zamku i jak on, Wilk Żelazny, przekonawszy się, że mało wskóra u nastraszonych przez Taturę lub zaprzedanych mu wielmożników, postanowił zwrócić się do swego ludu i powieść go na odsiecz ginącego państwa, na odbudowanie nienawistnego niegdyś królestwa. Z trudem udało mu się przekonać swoich nieokrzesanych współziomków. Musiał to czynić ostrożnie, aby nie wzbudzić podejrzeń. Musiał wykazywać, że uczynić to winni dla własnej li tylko korzyści. Dla tego rozstał się pozornie wrogo z Bączusiem i ten go zapodejrzał o zdradę i nie chciał z nim następnie traktować... Dopiero po długich, długich wysiłkach udało się zamiar cały uskutecznić, Bączusia i część wiernego królowi rycerstwa do sojuszu nakłonić. Wtedy ruszyli pod zamek i wzięli go bez trudu, dzięki tajemnemu przejściu...
Opowiadał po raz wtóry, obszernie, o walce w zamku, o śmierci Króla, o wymknięciu się chytrego Tatury z częścią załogi i jego po całym państwie wichrzeniach...