Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

— Myślałem o tym! — rzekł cicho. — Ale... zaczną się bić z rycerzami... będzie wojna domowa... A wrogowie na to tylko czyhają... W dodatku skąd wziąć naraz tyle nowego oręża, zbroi, miedzi, koni z bojowym rynsztunkiem. — Musieliby się kmiecie uczyć władania bronią, sprawiania szyków, musieliby czas na to tracić, a innych zamiast siebie w pole na robotę posyłać... Więc powstałoby tylko nowe rycerstwo!... Lepiej zrobię to, co w innych krajach, spiszę prawa stałe i ustanowię sądy po grodach!
Bączuś westchnął żałośnie.
— A na sędziów naznaczymy... lisów!...
— Idź precz!... — rozgniewał się Król. — Zgłupiałeś zupełnie! A to, co mówisz, wcale niedowcipne!...
Ale gdy wesołek był już przy drzwiach, zawołał nań Król, żeby wrócił, gdyż nie lubił samotności: opadały go zaraz czarne myśli.
— Cóż, nic nie słyszałeś, wesołku, żadnej wieści — pogłoski z ...zamku? — zapytał poufale.
— Nic, Królu Panie, nic!
— Dziwna rzecz: kazałem sobie często przysyłać wiadomości, a tu nic, od tak dawna nic a nic!
— To i lepiej! Musi się im tam niezgorzej powodzić, skoro nie dają znać...
— A co jeżeli ich... już niema!...
— Skądże znowu!?... Pan Tatura zapewne niebardzo cię, Królu, miłuje, ale tym pilniej strzec będzie zamku, wiedząc, że za byle co zdejmiesz mu głowę!...
— A jednak mię niepokój dręczy!...
— To jutro wyślij gońca z zapytaniem, a dzisiaj... wezwij kapelę, niech gra; niech tańczą dworzany i rycerstwo... Tylko się nie smuć!... Od smutku to myśl cięży. Więc mieszczaństwu na uciechę też każ wytoczyć parę beczek miodu... Hulaj dusza. A tymczasem ja ci, Królu Panie, takiego wywrócę koziołka, że sam zapragniesz fikać!... Patrz!
Stanął nagle Bączuś przed Królem na rękach, podniósł do góry