Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/78

Ta strona została skorygowana.

komnat i wraz z światłem jarzącym wylatały nazewnątrz przez wielkie okna otwarte. Leciały daleko w ciepłą noc majową. Rozpływały się szeroko po śpiących ogrodach, gdzie mdlały w rozkosznych zapachach cudne kwietniki; budziły drzemiące po gajach sarny i ptastwo, aż wkońcu uderzały o twarde mury zamkowe, gdzie czuwała zbrojna straż. Tu milkły i opadały na wysrebrzone rosą murawy. Słabe echo tych zabaw przedzierało się do wielkich, ciemnych obozów rycerskiego i chłopskiego wojska, rozłożonych na dolinie.
W uczcie brali udział i przedstawiciele włościaństwa: wójt Gomóła oraz sołtys Kwitek. Więc kmiecie nie tracili nadziei co do poprawy swego losu, zaś rycerstwo, wiedząc o rychłym uszlachceniu obu, traktowało ich o wiele łaskawiej.
Na drugi dzień odbył się turniej na usypanej żółtym piaskiem arenie; Król z Królową i dworem oraz znakomitsi dostojnicy przyglądali mu się z zamkowej galerji.
Potykali się rycerze na kopje, na miecze, walczyli pieszo na topory. Wyszli wreszcie w szranki Tatura w rycerskim rynsztunku z ogromnym Gomółą, uzbrojonym w bojową palję włościańską, nasadzaną kamieniami. Długo zapaśnicy tłukli się po hełmach, po bokach, bronionych kolczugami.
I pewnie, że zwyciężyłby olbrzym Gomóła, gdyby udało mu się rycerza dopaść, ale ten wciąż mu umykał i kunsztownie zasłaniał się mieczem. Wreszcie zręcznym ruchem palicę z rąk Gomóle wytrącił.
Radosnym okrzykiem powitało rycerstwo taki wynik zapasów. Królowa nagrodziła zwycięzcę ślicznym bukietem róż, a panie i panny dworskie obdarowały go wdzięcznemi uśmiechami.
Jedynie Król nie podzielał powszechnej radości, przeciwnie, wezwał natychmiast kmiecia wraz z jego towarzyszem Kwitkiem na stopnie tronu i miecze im rycerskie przypasał.
Wieść o tym rychło dostała się do chłopskiego obozu i wywołała tam wielkie rozradowanie.
Rycerze również poczuli ulgę. Zaczęli wychwalać zasługi i cnoty