Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/94

Ta strona została skorygowana.

napewno opowie całemu światu o odkrytym przez siebie przejściu i choć zaraz każę otwór kratami zamknąć i straż tam osobną postawię, ale... niedobrze, gdy zaczną mówić, że do zamku jednak można się pomimo straży dostać!...
Królowa kiwała głową, lecz widać było, że jest znudzona całą tą historją.
— Rób, Strażniku Koronny, jak uważasz....Tylko Króla nie odrywaj od jego gwiazd!
— Strażniku, Wielki Strażniku, niech go Wielki Strażnik puści, on będzie grzeczny!... — prosiła miluchno królewna.
Tatura spojrzał złagodniałemi oczami na dziewczynkę i pogładził wąsa.
Wybawił wszystkich z kłopotu ogrodnik, który, stojąc na uboczu, słuchał rozmowy z wielką godnością:
— Mógłbym ja, Wielmożny Panie, wziąć go, za przeproszeniem... na ogrodniczka, bo już sobie sam rady dać, za przeproszeniem, nie mogę od czasu, jak mi kazano i pieców w zamku doglądać z powodu choroby starszego stróża...
— Dobrze!... Niech będzie ogrodniczkiem!... Zakuć go w łańcuchy i oddać ogrodnikowi!... — rozkazał Tatura i odszedł za Królową do pałacu.
Przybłęda nie bronił się, gdy mu nakładali pęta, i odszedł za swym zwierzchnikiem, brzęcząc żelazem i niezgrabnie stawiając koszlawe nogi.
Dzieci królewskie patrzały za nim żałośnie, aż znikł na zakręcie za klombem cudnego kwiecia.
A Król tymczasem na wysokiej wieży naradzał się z astrologiem Dydką:
— Jakże odgadnąć planetę wroga, skoro się nie wie ani imienia jego matki, ani jego własnego imienia...
— Zaczniemy od znaków ogólnych, aby przejść do poszczególnych... Napiszemy »Żelazny Wilk« i zobaczymy, co nam pokaże... A więc Z we-