— Cóż robić, Nastazja Iwanówna, taki żołnierski los... Skazańcy oni! Za wszystkich, za całą grzeszną Rassieję dźwigają krzyż... Nie dopuszczaj ty sobie do głowy żadnych podobnych myśli, kukułeczko luba... nie dopuszczaj!... Nie przyszedł jeszcze twój czas, królewno moja, nie przyszedł, abyś się troskała! Chodź do kuchni, zagotuję wody, zaparzę ci pachnącej maliny, opowiem bajkę o zamorskiem panięciu, o cudzoziemskim księciu, co nosił szaty z blasku miesiąca tkane, co miał złote kędziory i oczy gwiaździste, co sto smoków pobił, co świat zwojował a jeździł na koniu Cefalu... Chodźcie i wy, pisklęta, posłuchajcie nowej historji, wyczytanej dla mnie umyślnie ze starej książki przez pana Chruszczowa... Chodźcie!... — wołała na młodsze dzieci.