Ta strona została przepisana.
— 33 —
chwytać będziecie!... — odrzucił magazynowy. — A zresztą, idźcie do Sergjusza Mikołajewicza, może wam da, ale co innym, to on nic nie daje!
— Cóż będziemy jeść!? — burzył się Panow, lecz przyjaciele ujęli go już pod ręce i, unosząc wydane skarby, opuścili pośpiesznie twierdzę.
Za zwodzonym mostem czekała na nich gromadka wczoraj poznanych towarzyszy. Mieli z sobą sanki zaprzężone w sześć psów; położono na nich rzeczy nowoprzybyłych i, wesoło gwarząc, ruszyli wszyscy za miasto do wsi wygnańczej.