Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski I.djvu/51

Ta strona została przepisana.
—   43   —

Ten nie ruszył się, nie zmienił na twarzy, nawet oczu ku niemu nie zwrócił; jeno broda mu zlekka zadrżała.
— Więc co?... Napad?...
— Nie! Ucieczkę...
I przysunąwszy się bliżej ku niemu, Beniowski szybko i zwięźle opowiadał mu o sprzysiężeniu utworzonem przez jego towarzyszy jeszcze w Jakucku, o ich zamiarze zawładnięcia statkiem w Ochocku, o nagłej śmierci jednego ze spiskowców, lekarza Hoffmana, o śladach spisku, znalezionych przez władze w papierach nieboszczyka, o liście gubernatora, wysłanym estafetą do naczelnika Ochocka z rozkazem aresztowania i zatrzymania spiskowców, o wykradzeniu listu tego przez niego w drodze u pijanego kozaka i zamienieniu go na inny, polecający co rychlej wysłać wygnańców dalej do Kamczatki, oraz czynić im wszelkie ulgi w podróży i na miejscu.
— Udało się. Jesteśmy... Być może nawet, że łaskawe przyjęcie Nilowa jest też skutkiem tych zmyślonych rekomendacyj...
— I pan mi to wszystko mówi, nie znając mię wcale? — przerwał mu z przykrym uśmiechem Chruszczów. — Czy pan wie, że mi nie wolno wiedzieć nawet o tem, że jeżeli natychmiast nie doniosę tego, co usłyszałem, zostanę skazany narówni z wami na katusze. Ale... co gorzej, że prawo obiecuje zdrajcę za donos obdarzyć... wol-