to prawda, że był na dworze u polskiego i niemieckiego królów i ma dworskie manjery? Dostanie do naprawy co najmniej te stare organy, na które już raz straciliśmy bezskutecznie tyle trudu i dowcipu!... — żartował Chruszczów.
— Mam więc je wziąć? — pytał Beniowski.
— Rozumie się!... I nawet gdyby ci dodano coś w rodzaju starej zagwożdżonej armaty do naprawienia, bierz, nie pytaj, owszem, obiecaj, że dostarczysz ją w najlepszym stanie i w najkrótszym czasie!... A potem już zobaczymy, co się da zrobić!... Są rozmaite sposoby ułagodzenia niecierpliwych wymagań głównie przez... niewiasty, których wpływ jest tu niezmierny.
— Jak wszędzie, gdzie białogłowy są w mniejszóści...
— Ach, przyjaciele, przewodzą one i tam, gdzie są w większości. Rzekę prawdę, gdy powiem, że przewodzą wszędzie, przewodzą miłem obejściem, dowcipami, ponętami i lubą rozrywką sercową w tej nudzie życia...
Tak gawędząc, rychło znaleźli się w miasteczku i rozeszli do zajęć w różne strony. Beniowski minął zwodzony most fortecy, gdzie stojący na straży kozak zmierzył go badawczem spojrzeniem, i udał się wprost do mieszkania państwa Niłowów.
Po krótkiem oczekiwaniu w ciemnej sionce wezwano go przed naczelnika do świetlicy.
Pan Niłow nie miał tym razem na sobie munduru, lecz zwykły lisi kubrak, kryty zielonym
Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski I.djvu/79
Ta strona została przepisana.
— 71 —