Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/114

Ta strona została przepisana.
—   106   —

zmieszaną z jakim sennym proszkiem... Mederowi nie trudno go będzie sfabrykować, myślę. A wtedy łatwo już będzie za umówionym znakiem reszcie naszych do statku przypaść i przymusić ekwipaż do posłuszeństwa albo opuszczenia okrętu...
— Rada dobra, ale zbyt... dowcipna, za dużo komplikacji, a dość by jeden warunek zawiódł, a cała sprawa upadnie! — zauważył Beniowski.
Winblath próbował bronić swego projektu, upierał się, wskazując na trudność otwartej walki, ale po długich dyskusjach projekt został odrzucony licznemi głosami.
Zkolei mówił Gurcynin; ten zalecał ucieczkę ofiarowanemi przez rząd bajdarami do wysp Kurylskich, a stamtąd do Japonji, gdzie nie trudno spotkać holenderski okręt i na nim już dostać się do Europy. Podobała się z początku śmiała rada, lecz kiedy wystawiono trudności kierowania płaskimi statkami na pełnem morzu, a stąd niezawodne rozproszenie całej flotylli, następnie długość wodnej podróży na statkach tak niedołężnych, gdyż objechać należało całą prawie Japonję, zanim uda się dosięgnąć Nagasaki, jedynej na tych morzach holenderskiej osady gdy rozważono to wszystko, projekt Gurcynina również został odrzucony.
Panow zrzekł się głosu, gdyż wyznał, że zupełnie nieświadom jest przedmiotu.
Baturin proponował, ażeby, z powodu mniemanych przenosin do Łopatki całej wygnańczej