Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/162

Ta strona została przepisana.
—   154   —

zanie rządowi? Gdzie list, nad którym zastaliście go?...
Chruszczów wzruszył ramionami.
— Nie wiem gdzie ten list!... Może go podarł?
— A może go oddał żołnierzowi!... Co?... Widzicie, jacyście wy nieroztropni!? Zajmiemy się szukaniem tego listu... I wogóle trzeba przejrzeć rzeczy Stiepanowa... Ale przedewszystkiem pojedziesz do Naczelnika, przedstawisz mu wszystko przystojnie, powiesz, że wskutek szaleństwa nieszczęśnika wynikła przez nieporozumienie burda z żołnierzami; powiesz mu, że ręczymy za spokój, prosimy jednak, aby wobec powszechnego wzburzenia zabronił przez jakiś czas wchodzić do naszej wsi kozakom i żołnierzom, że porządek i poszanowanie prawa sami nadal utrzymywać będziemy. Poczem przyjedziesz do mnie, do szkoły, gdzie zwołam zebranie i złożymy sąd. Śpiesz się jednak, bo nie chcę bez ciebie tej sprawy załatwiać. Uprzedzisz tych, co mieszkają w mieście, aby też przybyli... Naczelnik pewnie bawi jeszcze z całem towarzystwem na budowli — tam jedź!
Chruszczow odjechał a Beniowski, zabrawszy z sobą Baturina i Kuzniecowa, udał się do Panowa.
Ten spotkał Beniowskiego z twarzą tak zbolałą, postarzałą i zmienioną w krótkim czasie, że litość Beniowskiego zdjęła.
— Nic takiego się nie stało! Wszystko jesz-