się i sprzysięgli. Nie dlatego narażaliśmy życie nasze na śmierć i najgorsze tortury, aby zdobyć mały, lepiej okraszony kęs chleba, lecz poto, aby zdobyć wolny, ludzki byt, aby żyć jak inni, żeby nie drżeć wciąż, iż lada kaprys tyrana odbierze wam to, co dzisiaj dała wam jego łaska... Czyż nie pragnęliśmy wszyscy wolności!... Czyż nie w imię wolności zgromadziłem was, pobudzałem do pracy i wytrwania?... Kiedyż to mówiłem wam, że będzie wam lepiej, że lepiej będziecie mieszkać, smaczniej jeść, dłużej spać, skoro zwiążecie się w sprzysiężenie, karane torturą i minami!?... Zaiste moglibyście mię uważać za ostatniego w tym wypadku głupca... Nie, nie dlatego zgromadziłem was, nie dlatego sam kłamałem, poniżałem duszę mą, obcując z wyrodkami tego świata, nie poto wwodziłem w błąd szlachetne, miłe mi serca... abyście tłusto jedli i miękko spali! O, nie! Bo chociaż sprzyjam wam, jak wogóle sprzyjam ludziom udręczonym, lecz duszy mej za całość waszego obuwia i sytość waszego brzucha nie oddam i nie winienem jej oddawać... I nie dlatego miłuję was, żeście ciemni, ubodzy i udręczeni, lecz dlatego, miłuję was, że z waszą pomocą tylko mogę stać się wolnym, czyniąc i was wolnymi!... Tak, jesteście mymi towarzyszami dlatego, że idziecie razem ze mną do wyzwolenia, do panowania nad swym losem, do zniszczenia raz na zawsze wspólnych dla wszystkich krzywd, raz na zawsze powtarzam... Czy nie tak?
Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/168
Ta strona została przepisana.
— 160 —