Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/22

Ta strona została przepisana.
—   14   —

Przypomnijcie sobie początek stowarzyszenia naszego. Kto był jego twórcą i więzią?... Kto z wytężeniem pracował krok za krokiem, aby zbliżyć chwilę wyzwolenia?... Kto zbudował szkołę?... Kto powiódł was do Ankalów i wyrobił wam powszechny w społeczności szacunek?... Kto polepszył byt wasz?... Kto związał was, rozsypanych, poróżnionych i słabych, wspólną nicią, dającą wam jedność i siłę?... Nie dlatego przypominam to wam, aby się chwalić... Bynajmniej; ale dlatego, aby wykazać, nierozsądni, iż w razie wykrycia naszego sprzysiężenia, bądź co bądź, ja byłbym karany najsrożej, że żadna zdrada nie mogłaby mię uchronić od podejrzeń i prześladowania, gdyż zaiste winy moje wobec rządu są największe. Wiedzą tu poniektórzy z obecnych, że nawet ułaskawienie za obecny spisek nie uwolniłoby mię od wielu innych oskarżeń, albowiem życie całe dążyłem do wyzwolenia siebie oraz innych. I zato zapewne wyście mi tutaj przygotowali truciznę!...
Przerwał i milczał czas dłuższy, oddychając ciężko.
— Owszem, gotów jestem wypić ten kubek, o ile dowiedziecie mi, że którykolwiek z moich postępków nie wiedzie ku waszej wolności!...
Zapanowała śmiertelna i długa cisza; wreszcie wstał Panow.
— Oddawna w podejrzeniu cię miałem, Beniowski. W głowie mojej pomieścić się nie mogło, iżby te były rzetelne powody tak ścisłych