— Chodzi mi o to, że powyższa Kuźmianka miała razem z Kuzniecowym jechać do Ochocka, w jakim to celu już najęta została podwójna kajuta, o czem Wasza Szlachetność może się natychmiast przekonać, rozpytawszy kapitana Czurina. Właśnie przyjechał ze statku, widziałem go przed chwilą w mieście. Wiedziałem o tem i nawet pomagałem Kuzniecowowi, dając dziewczynie tysiąc rubli posagu... Myślałem, że jednocześnie wam, Sergjuszu Mikołajewiczu, wyrządzam przysługę, gdyż nie jest to zaiste dość cnotliwa osoba, aby mogła stać się waszą powinowatą. W sam raz ona dla poczciwego kupca Kuzniecowa, nie godna jest jednak przez swą kondycję wejść do domu szlacheckiego i tak wysoko w urzędowej hierarchji położonego, jak was... Toć wiadomo, że ani Kuzniecow, ani siostrzeniec wasz nie są jedynymi jej kochankami, że miała za gaszków nieomal wszystkich oficerów załogi... Czy nie lepiej więc, żeby sobie z nowym adoratorem wyjechała do Ochocka?
Nowosiłow wydął wygolone wargi w kształcie ryja i robił niemi rozmaite ruchy, starając się ukryć zmieszanie. Wreszcie sięgnął po dłoń Beniowskiego i zawołał z przyjacielskim uśmiechem:
— Dziękuję ci, przyjacielu, za pamięć o mnie! Nie zapomnę ci tego, choć rozumiem, że bardziej ci w tym wypadku chodzi o honor osób dzierżących urząd i przedstawiających władzę, do których sam rychło zaliczon zostaniesz, niż
Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/221
Ta strona została przepisana.
— 213 —