Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/261

Ta strona została przepisana.
—   253   —

Tu w izbie częściami, żeby nie zmokli na deszczu...
Po śniadaniu zaczęły się więc ćwiczenia z bronią, które istotnie podniosły trochę ducha.
W tym czasie przyszła pierwsza wieść pomyślna; wrócił Sybajew ze spotkanym na drodze wysłańcem Kuzniecowa, który zawiadamiał, iż reduta jest zupełnie opuszczona, że Czurin przychylił się stanowczo do rebelji i poprze ją z okrętu w razie potrzeby armatami. Kuzniecow szedł ze swoim oddziałem na pomoc i miał zjawić się lada chwila.
Niedługo potem przybył zbieg z miasta, Kamczadal, niewolnik kupca Oleskowa, i opowiedział, że żołnierze i kozacy rewidują domy, ulice i zaułki w miasteczku, szukając zaginionego Izmaiłowa, pisarza Sudejkina i kamczadalskiego „taju“, którzy mieli wczoraj jeszcze przybyć do fortecy, aby świadczyć przeciw Beniowskiemu; że wściekły z powodu ich zniknięcia Niłow zaczyna wszystko uważać za intrygę sekretarza Nowosiłowa; kazał go nawet aresztować, a sam skłonny jest do zgody z rebeljantami.
Beniowski wypytał zbiega, co z tego opowiadania widział na własne oczy, a co słyszał i od kogo? Poczem ku zdziwieniu wszystkich kazał go związać i wtrącić do lochu z innymi jeńcami.
Wkrótce jednak istotnie przybył goniec z listem od gubernatora, ogłaszającym powszechne przebaczenie wygnańcom i pozwalający im na zatrzymanie komendanta Czernych oraz innych