Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/44

Ta strona została przepisana.
—   36   —

niecierpliwie na warzącą się herbatę. Po herbacie podawano ryby, mięsiwo i wódkę. Któryś z kozaków siadał wtedy z bałabajką nieopodal i śpiewał, przygrywając:

Car Kuczur na gołym stepie
Opłakuje państwa stratę,
Przypomina skarby swoje,
Góry złota, błamy futra,
Czarnych lisów i soboli...
A w obszernym jego dworcu
Kozacy dzwonią w puhary,
Piją hucznie Rosji zdrowie,
Wspominają Rosji sławę...
Pośrodku siedzi naczelnik,
Wszechpotężny wojewoda,
Pierwszy w boju, pierwszy w radzie,
Sam Jermak, syn Timofieja...
............

Nazajutrz, ledwie zorza różowa zapaliła wierzchołki gór, już długa karawana napełniała znowu wrzaskiem, ujadaniem psów, dzwonieniem brzękadeł, skrzypem sani i okrzykami psiarzy stężałe od mrozu wąwozy spiętrzonych do nieba skał.
Tak dotarli do Wierchniego Ostroga, gdzie naznaczony był trzydniowy postój dla nabrania sił. Byli tu spiskowcy, których odwiedził i zlustrował Kuzniecow, podczas gdy Beniowski musiał grać z kupcami w szachy.
Podejmowali tu ich bardzo szczodrze; naczelnik prawie chwili nie był trzeźwy.
Ale nic nie mogło iść w porównanie z przy-